W ciągu dwóch miesięcy na eksport polskich produktów mleczarskich powinny zgodzić się Chiny. Drobiem zainteresowana jest Korea Południowa.
Jak dowiedziała się "Rz", służby weterynaryjne uzgadniają już wzory świadectw, które będą musiały uzyskiwać firmy eksportujące produkty mleczarskie na rynek chiński. To już ostatni etap przed otwarciem granic przez Chińczyków.
Swoje produkty chcą sprzedawać tam najwięksi eksporterzy wyrobów mleczarskich. - Polskie firmy potrzebują nowych rynków zbytu, ponieważ to eksport jest siłą napędową mleczarstwa - mówi "Rzeczpospolitej" Waldemar Broś, wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. W ubiegłym roku wartość eksportu mleka i jego przetworów wyniosła ok. 860 mln euro. To prawie 70 proc. więcej niż rok wcześniej.
- Z powodu dużej odległości do Chin będzie można sprzedawać sery twarde, serwatkę i mleko w proszku - uważa Dariusz Sapiński, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego. Firma ma już doświadczenie na rynku azjatyckim. Swoje towary sprzedaje m.in. do Wietnamu i Tajlandii. - Rynek azjatycki jest bardzo atrakcyjny, ponieważ można tam uzyskać wyższe ceny niż w Europie - wyjaśnia prezes Sapiński.
Polska zabiega także o otwarcie chińskich granic dla naszej wieprzowiny i drobiu. Nasza inspekcja weterynaryjna chce jak najszybciej wypełnić kwestionariusz, w którym Chińczycy pytają m.in. o pasze, leki podawane zwierzętom i choroby zakaźne, na które chorują.
Być może jeszcze w tym roku polskie firmy zaczną eksportować drób do Korei Południowej. Na razie wysyłamy tam wieprzowinę. Rocznie jest to kilkanaście tysięcy ton.
Azja jest coraz ważniejszym regionem dla naszych producentów mięsa. Od początku marca tego roku kilkadziesiąt firm może eksportować do Japonii. Tamtejszym rynkiem zainteresowane są m.in. Animex, Sokołów oraz Polski Koncern Mięsny Duda.