O blisko jedną piątą zwiększyły się w ubiegłym roku przychody ze sprzedaży naszej żywności za granicę, i to mimo silnego złotego. Najwięcej pieczywa, mięsa i słodyczy sprzedaliśmy do krajów Unii.
Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) eksport rozwijał się najdynamiczniej w pierwszej połowie 2005 r. Od stycznia do czerwca do krajów unijnych sprzedaliśmy towary za 2,3 mld euro. W analogicznym okresie 2004 r. wartość eksportu do Wspólnoty była o połowę mniejsza.
O tym, że można zdobyć unijny rynek, przekonały się Zakłady Drobiarskie Sadrob z Płocka. - Eksport filetów i mięsa z udek rozpoczęliśmy na przełomie maja i czerwca 2005 r., a do końca roku jego wartość osiągnęła 8,5 - 9,5 proc. naszych obrotów - mówi prezes Rajmund Paczkowski.
Polski drób kupowany jest najchętniej w Europie Zachodniej, ponieważ jego cena jest o kilkanaście procent niższa niż drobiu kupowanego od miejscowych producentów. Wartość polskiego eksportu mięsa białego i czerwonego od stycznia do grudnia 2005 r. wzrosła do 930 mln euro, z 624,7 mln euro w analogicznym okresie 2004 r.
Wysokie ceny na rynkach światowych sprzyjały eksportowi produktów mleczarskich. Do sprzedawania poza Polskę zachęcał także słabo rosnący popyt na rynku krajowym. W 2005 r. Spółdzielnia Mleczarska Mlekovita z Wysokiej Mazowieckiej sprzedała produkty za 450 mln zł (300 mln zł w 2004 r.).
Z ok. 2,89 mld zł w 2004 r. do blisko 3,3 mld w 2005 r. zwiększyły się obroty z zagranicznej sprzedaży produktów roślinnych. Kilkakrotnie wzrosła sprzedaż mąki, kaszy, płatków oraz otrąb. - Zaczęliśmy sprzedawać mąkę do Niemiec. W 2005 r. wyeksportowaliśmy tam kilkaset ton, spodziewamy się, że wtym roku Niemcy kupią jej znacznie więcej - szacuje Edmund Kowalski, prezes Zakładów Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego w Kruszwicy.
W ubiegłym roku niemal dwa razy więcej niż w 2004 r. zarobili eksporterzy pieczywa. Firma piekarnicza Kobus z Kobyłki sprzedała do Belgii, Holandii i Niemiec cztery razy więcej bułek mrożonych i o jedną dziesiątą więcej chleba. - Zapotrzebowanie na polskie pieczywo jest olbrzymie. Moglibyśmy sprzedawać go znacznie więcej, gdyby nie ograniczone moce produkcyjne - twierdzi Michał Bajar, asystent prezesa firmy Kobus.
W minionym roku sprzedaliśmy na rynki zagraniczne prawie 200 tys. ton ciastek, czekolad i cukierków, o połowę więcej niż w 2004 r. - Zanotowaliśmy szesnastoprocentowy wzrost eksportu - mówi Renata Sak-Szewczyk z Przedsiębiorstwa Przemysłu Cukierniczego Tago w Radzyminie. Firma sprzedaje produkty głównie do Unii Europejskiej. W 2005 r. wzmocniła swoją pozycję w Rosji.
Świat chce kupować nasz tytoń i papierosy. - Około 20 proc. produkcji fabryki Philip Morris w Krakowie trafia na eksport. Firma dostarcza niemal 100 proc. papierosów kupowanych na Węgrzech. Nasze wyroby sprzedajemy także do Grecji i Czech - mówi prezes Andrzej Dąbrowski.
IERiGŻ szacuje, że w pierwszej połowie 2006 r. wartość eksportu wzrośnie o 2 proc. i wyniesie 3,2 mld euro. Prognozy mogą się nie sprawdzić, jeżeli w najbliższym czasie Rosja - która była w 2005 r.odbiorcą 8,4 proc. eksportowanych z Polski artykułów rolno-spożywczych - nie zniesie zakazu importu mięsa i produktów roślinnych z Polski, który wprowadziła w listopadzie 2005 r.