Polskie owoce i warzywa, sprzęt do przechowywania żywności, maszyny rolnicze, budownictwo oraz sprzęt medyczny - to sektory uznawane przez uczestników misji gospodarczej do Algierii za jedne z najbardziej perspektywicznych, jeśli chodzi o współpracę z tym krajem.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński przebywa od wtorku z misją gospodarczą w Algierii. Towarzyszy mu kilkudziesięciu polskich przedsiębiorców, którzy w Algierze spotkają się z przedstawicielami algierskich firm. Podczas misji Piechociński wziął też udział w polsko-algierskim forum gospodarczym.
W ubiegłym roku wymiana handlowa pomiędzy Polską i Algierią wzrosły prawie dwukrotnie, przekraczając 736 mln dol. "Dzięki tak imponującym wynikom Algieria stała się naszym trzecim największym partnerem handlowym w gronie krajów arabskich, a zarazem drugim w Afryce" - podkreśla Piechociński.
Zdaniem ambasadora RP w Algierii Michała Radlickiego, dla Polski jest kilka perspektywicznych sektorów gospodarki w relacjach gospodarczych z tym krajem. "Oczywiście wszystko, co jest związane z rolnictwem, w tym maszyny i nasiennictwo, ale także chłodnie czy silosy. Jesteśmy dobrzy także w tym wszystkim, co dotyczy budownictwa" - powiedział dziennikarzom. Dodał, że jeśli polskie firmy chcą zaistnieć w Algierii, mogą zwracać się o pomoc do polskiej ambasady.
Wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Monika Piątkowska podkreśliła, że Algieria jest drugim najważniejszym afrykańskim rynkiem dla Polski. "Wymiana handlowa od wielu lat rozwija się m.in. w sektorze spożywczym. Przykładowo, sprzedajemy tu w dużych ilościach mleko w proszku. Chcemy rozszerzyć handel o owoce i warzywa, mrożonki, a w ślad za tym o sprzęt do przechowywania żywności, np. zamrażarki" - powiedziała.
Dodała, że ze strony Algierczyków jest duże zainteresowanie sprzętem rolniczym i sprzętem medycznym. Zdaniem Piątkowskiej szansą na współpracę jest także sektor turystyczny. "Funkcjonuje takie przekonanie, że Algieria jest krajem niebezpiecznym i chyba jednak jest to przekonanie na wyrost. Obserwujemy dużą determinację strony algierskiej do tego, żeby zmieniać w Europie swój wizerunek - kraju niebezpiecznego i nie do końca stabilnego. Polska jawi się jako partner, który mógłby im w tym pomóc" - powiedziała. Jak dodała, w kraju brakuje też bazy hotelowej, a to szansa dla polskiego sektora budowlanego.
Agnieszka Salamończyk z Krajowej Izby Gospodarczej uważa, że szansą dla polskich firm może być w tym kraju kolejny rządowy plan 5-letni, który zakłada m.in. rozwój budownictwa. "W latach 80. polskie firmy wybudowały tutaj bardzo dużo zakładów przemysłowych, dróg, nie tylko w okolicach Algieru, ale takich miastach, jak np. Annaba. W składzie delegacji jest firma, która budowała hutę w latach 80., w tej chwili tworzy konsorcjum i chce rozwijać dalej ten zakład. To dobry przykład, że można wrócić nawet po 30 latach" - powiedziała.
Do Algieru przyleciał też b. wicepremier Marek Pol, obecnie dyrektor ds. rozwoju w grupie POL-MOT Holding, produkującej ciągniki Ursus, maszyny rolnicze, trolejbusy, autobusy elektryczne czy mobilne wieże kontroli lotów. "Ursus poszukuje na zagranicznych rynkach partnerów do sprzedaży traktorów i maszyn rolniczych" - powiedział.
Dodał, że trzeba jednak pamiętać o tym, że rynek algierski jest konkurencyjny, jeśli chodzi o maszyny rolnicze - sprzedają je tutaj firmy z całego świata. "Wchodzi się więc na ten rynek nie po to, żeby pokazać Algierczykom, jak wygląda traktor, ale żeby konkurować ze światowymi potęgami w tym sektorze. Najsilniejsi w tej chwili są tutaj Amerykanie" - powiedział dziennikarzom.
Pol podkreślił też, że Algierczycy podczas rozmów dają do zrozumienia, że kraj potrzebuje inwestycji i miejsc pracy. "Jeśli więc chce się uzyskiwać dobre wyniki sprzedaży, lepiej jest produkować czy co najmniej montować produkty na miejscu. Algieria stosuje też systemy wsparcia dla rolników, udzielając szeregu zachęt do nabywania sprzętu. Warunek jest jednak jeden - ten sprzęt musi powstawać w Algierii. Trzeba wiec zainwestować na tym rynku, a przynajmniej znaleźć partnera" - zaznaczył.
W wymianie handlowej pomiędzy Polską a Algierią od lat dominuje polski eksport. Poza 2009 rokiem, kiedy strona polska (PKN Orlen, Lotos) dokonała w Algierii dużych spotowych zakupów ropy naftowej, import algierskich towarów ma niewielką wartość. W ostatnich latach w strukturze eksportu do Algierii największymi grupami towarowymi były: produkty mineralne (koks i półkoks), środki transportu (pojazdy osobowe i dostawcze), produkty pochodzenia roślinnego (gł. pszenica), urządzenia mechaniczne i elektryczne (silniki, urządzenia dźwigowe), produkty pochodzenia zwierzęcego (gł. mleko w proszku, sery), produkty przemysłu chemicznego (odczynniki, soda) oraz art. spożywcze (przetwory zbożowe, cukier, czekolada).
Import z Algierii zdominowany jest z kolei przez jeden produkt - fosforany wapnia. Główny importer to Grupa Azoty. W Algierii występuje olbrzymie zapotrzebowanie na towary, technologie, usługi i inwestycje. Wynika to z ograniczonej podaży produkcji krajowej lub jej braku, niedostatku własnych kadr oraz realizowanego programu reform.
Głównym wyzwaniem Algierii pozostaje doprowadzenie do zmniejszenia uzależnienia jej gospodarki od sektora ropy i gazu, przynoszącego ok. 45 proc. PKB, 60 proc. wpływów budżetowych i ponad 95 proc. dochodów eksportowych.
7409004
1