W naszym handlu żywnością ze starymi krajami Unii Europejskiej zniknęły cła i inne opłaty, ceny minimalne i kontyngenty. Ale wbrew upowszechnianym opiniom, eksport polskiej żywności będzie w tym roku mniejszy niż w roku ubiegłym.
W ubiegłym roku, po raz pierwszy w latach transformacji gospodarczej, eksport produktów rolno-spożywczych był wyższy od importu. Nadwyżka w handlu żywnością wyniosła 506 mln USD. W pierwszym kwartale tego roku nie było już tak dobrze. Eksport produktów rolno-spożywczych osiągnął wartość ponad 1,1 mld USD i był tylko o 37 mln USD większy niż import – wynika z danych resortu gospodarki.
Natomiast według prognozy ekspertów Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), która ma być zaprezentowana za kilka dni, w całym roku sprzedamy na zagranicznych rynkach żywność za prawie 4,3 mld USD. Jest to o 265 mln USD mniej niż w roku ubiegłym. Przy tym import może być odrobinę większy od eksportu.
– W tym roku, po stosunkowo słabych ubiegłorocznych żniwach, nie ma już praktycznie eksportu zbóż. A gdy zboża są drogie, wysokie są również ceny pasz. W efekcie spada produkcja zwierzęca. Już wchodzimy w tak zwany świński dołek. Liczymy na wzrost eksportu drobiu czy masła, ale to nie zrównoważy spadku eksportu innych produktów zwierzęcych – powiedział „GP” Wiesław Łopaciuk z IERiGŻ. Dodał, że jednocześnie może się zmniejszyć konkurencyjność żywności z Unii Europejskiej na naszym rynku. Będzie ona sprowadzana do nas po cenie rynkowej, a nie z subsydiami, tak jak to było przed przyjęciem nas do Wspólnoty.
– Nie można się spodziewać imponującego wzrostu eksportu polskiej
żywności na rynek Unii Europejskiej. Mogą się jednak zdarzyć rzeczy
nieoczekiwane. Takie jak ostatnio gwałtowny wzrost popytu na naszą wołowinę,
która jest znacznie tańsza niż we Wspólnocie. Cena jest na tyle atrakcyjna, że
importerów nie odstrasza nawet jakość wołowiny, która w dużej części jest mięsem
z dość starych mlecznych krów – ocenia Wanda Chmielewska-Gil z fundacji
promocji dla rolnictwa FAPA. Zaznacza, że rosnący eksport wołowiny nie zaważy
jednak na ogólnych wynikach handlu żywnością, ponieważ podaż tego surowca jest
ograniczona.
W ostatnich latach zmniejszyło się bowiem zdecydowanie stado polskich krów, a eksport wołowiny zwiększył się z 42 mln USD w 2001 r. do ponad 70 mln USD w dwóch następnych latach. Zdaniem Wandy Chmielewskiej-Gil możemy liczyć przede wszystkim na wyraźny wzrost eksportu drobiu, mleka w proszku, masła i serów. Natomiast o sprzedaży warzyw i owoców zadecyduje pogoda, która ma u nas duży wpływ na ich plony.