Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Polska otwiera rynek na biopaliwa drugiej generacji

5 stycznia 2016
Polska, wypełniając dyrektywę EU zamierza wpuścić na rynek biopaliwa II generacji, ale wszystko wskazuje na to, że jednocześnie zamknie furtkę do produkcji w kraju nowego rodzaju biodiesla. Jeśli biodiesel II generacji pojawi się w Polsce, będzie z importu.

Do 2020 15 proc. energii w Polsce będzie ze źródeł odnawialnych
Kilkanaście lat temu biopaliwa miały być receptą na drożejącą ropę i jednocześnie elementem walki z emisją gazów cieplarnianych. Dodatkowym argumentem miało być rozruszanie rodzimych sektorów wytwórczości i przetwórstwa. Biopaliwa, które są droższe od paliw z ropy wiele krajów zwolniło z podatków, i wprowadziło minimalne poziomy ich udziału w zużyciu w transporcie. Dla UE i Polski ten cel wynosi 10 proc. w 2020 r.
Promowanie biopaliw okazało się jednak mieć poważne efekty uboczne. Ponieważ ich I generacja powstaje z tych samych roślin co żywność, zwiększony popyt wywindował ceny żywności, co odczuły szczególnie biedniejsze kraje. W wielu przypadkach zamiast produkować żywność bardziej opłacało się wytwarzać produkty dla biopaliw, a często i wycinać tropikalne lasy pod nowe uprawy. W efekcie UE w dyrektywie z 2009 r. zobowiązała kraje członkowskie do promowania biopaliw II generacji, wytwarzanych z produktów nieżywnościowych, najlepiej resztek i odpadów. Dyrektywę ma wdrożyć m.in. nowelizacja ustawy o biopaliwach, nad którą prace trwają w Sejmie.
Biododatkami do benzyny generalnie są alkohole i etery, szczególnie etanol, co nie budzi większych kontrowersji. W Brazylii jeździ się na niemal czystym spirytusie pędzonym z trzciny cukrowej, a światowe koncerny samochodowe na tym rynku oferują auta ze zmodyfikowanymi silnikami, bez problemu pracującymi na etanolu.
Jednak większość zużywanych w transporcie paliw to olej napędowy do silników Diesla, a w przypadku nowoczesnych jednostek napędowych biododatki są problemem. Najpowszechniejszym biopaliwem są estry metylowe kwasów tłuszczowych (FAME), proste w produkcji i produkowane już w Polsce z oleju rzepakowego na skalę rzędu miliona ton rocznie.
Związki te mają jednak liczne wady. Do produkcji FAME potrzeba metanolu, odpadem są glicerole (np. gliceryna), z którymi nie bardzo wiadomo co robić, a już przy kilku stopniach poniżej zera żelują się, są nietrwałe i wymagają dodawania przeciwutleniaczy oraz mają niską liczbę cetylową, czyli skłonność do samozapłonu - który jest podstawą działania silników Diesla. Specjaliści oceniają, że aby każdy silnik działał bez problemów, dodatek FAME nie może przekraczać ok. 7 proc.
Kolejna generacja biodiesla nie ma już tych wad. HVO, czyli uwodornione tłuszcze roślinne nie różnią się od klasycznego oleju napędowe i związki te - dotychczas nie objęte ustawą o biopaliwach - znajdą się na ich liście. Jednak technologię wytwarzania HVO na skalę przemysłową ma tylko fiński koncern Neste. W rafineriach w Porvoo i Rotterdamie Neste ma zdolność produkcji ponad miliona ton HVO rocznie z roślinnych resztek i najróżniejszych odpadków - olejów czy zwierzęcych tłuszczy.
Finowie od dawna zabiegali o możliwość sprzedawania ich w Polsce jako biopaliwa. Jeden z prezesów Neste o zaletach paliwa NexBTL przekonywał osobiście samego premiera Donalda Tuska podczas jego wizyty w Finlandii jesienią 2012 r.
- Neste Oil jest w stanie dostarczyć polskim firmom paliwowym oraz hurtownikom odnawialny diesel NExBTL, a tym samym dać polskim konsumentom możliwość korzystania z jednego z najczystszych i najlepszych na świecie olejów napędowych - powiedział PAP Olli Pylkkanen z fińskiego koncernu.
Zaznaczył, że firma bada potencjalne nowe lokalizacje dla produkcji swoich biopaliw. - Zważywszy na fakt, iż rolnictwo stanowi bardzo ważny sektor polskiej gospodarki, Polska, będąc w stanie zapewnić odpowiednią ilość odpadów rolniczych jako surowca, jest brana pod uwagę jako potencjalna lokalizacja takiej instalacji w przyszłości - dodał Pylkkanen.
Wszystko wskazuje na to, że do biopaliw nie zostaną zaliczone produkty innej metody - tzw. współuwodornienia. Ta rafineryjna technologia polega na produkcji paliwa dieslowskiego z odpowiedniej frakcji ropy naftowej, z dodatkiem oleju roślinnego. Szczególnie zależało na takim zapisie Lotosowi, posiadającego instalacje, które można przystosować do współuwodorniania. Jednak w czasie prac nad projektem w specjalnej podkomisji nikt nie zdecydował się złożyć odpowiedniej poprawki.
Od początku współuwodornieniu sprzeciwiało się ministerstwo gospodarki, argumentując, że rafinerie importowałyby tańszy olej palmowy lub sojowy, co uderzyłoby w rodzime rolnictwo. Jak przypomniało MG, ok. 60 proc. polskiego oleju rzepakowego jest przerabiane na FAME, a sektor ten to dziesiątki tysięcy miejsc pracy w rolnictwie i przetwórstwie.
Przedstawicielom branży naftowej nie udało się przekonać posłów, że dodatek oleju do ropy, to co najwyżej 2-3 proc., a to oznacza, że dla osiągnięcia 10 proc. celu udziału biopaliw zostaje dużo miejsca dla FAME. W rezultacie, w reżimie nowej ustawy, biodiesel II generacji albo będzie importowany albo nie będzie go wcale.



POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę