Polska nie wniesie do Komisji Europejskiej wniosku o ukaranie Czech za stosowanie niedozwolonych praktyk wobec naszych producentów - ogłosił minister rolnictwa Marek Sawicki po poniedziałkowej rozmowie ze swoim czeskim odpowiednikiem Marianem Jureczką.
"Dobrze, żeby w okresie świątecznym się pogodzić. (...) Wydaje mi się, że na tym poziomie wyjaśnień i dyskusji, które przeprowadziliśmy dzisiaj, nie ma potrzeby, żeby Polska skarżyła Czechy za stosowanie niedozwolonych praktyk, dyskryminujących produkty z Polski" - powiedział w Brukseli dziennikarzom Sawicki.
Minister rozmawiał z szefem czeskiego resortu rolnictwa na marginesie spotkania unijnych ministrów. Powodem były dodatkowe kontrole, które służby naszych południowych sąsiadów zarządziły wobec polskich produktów.
Sawicki podkreślał, że na liście specjalnych kontroli jest nie tylko Polska, ale także wiele innych państw. "Uprzedziłem mojego kolegę, że to są praktyki niedozwolone i żeby więcej do nich nie wracać" - relacjonował Sawicki. Zwrócił uwagę, że polskie służby nie donoszą o cofnięciach polskich produktów z Czech.
Jak podkreślał, za pośrednictwem swojego rozmówcy podziękował Czechom, że chętnie sięgają po polską żywność. Zwrócił uwagę, że w tym roku wartość produktów żywnościowych wyeksportowanych z Polski na rynek czeski przekroczy 1,4 mld euro, co czyni ten kraj trzecim rynkiem zbytu po Niemczech i Wielkiej Brytanii dla naszych produktów spożywczych.
Sawicki oświadczył, że dla niego, jeśli nie będzie innych incydentów, sprawa jest zamknięta. "Nie ma co wdawać się w sprzeczki, lepiej raczej podać sobie rękę i współpracować ze sobą" - powiedział. Jak mówił, wraz z Jureczką ustalili, że Czesi będą "ostrożniejsi przy wydawaniu zarządzeń, które w ewidentny sposób naruszają unijne zasady".
Specjalna instrukcja, którą otrzymały czeskie służby, wydana przez Departament Kontroli Laboratoryjnej i Certyfikatów Państwowej Inspekcji Rolnej w Czechach, zaleca szczególnie dokładne kontrolowanie artykułów spożywczych pochodzących z Polski. Została wydana w związku z zakazem importu do Rosji żywności z UE. Wymieniono w niej konkretne towary, na które inspektorzy mają zwrócić szczególną uwagę, m.in. warzywa i owoce, w szczególności jabłka, mięso i wyroby mięsne, mleko i nabiał, ryby oraz ich przetwory.
Od 1 stycznia do 9 grudnia br. czeskie służby przeprowadziły ponad 32 tys. kontroli, z tego 4,5 tys. dotyczyło polskich produktów, do których nie było żadnych zastrzeżeń. Niemieckie towary sprawdzono 3120 razy, mimo że kraj ten jest największym eksporterem żywności do Czech.
Sawicki mówił jednak, że z informacji przekazanych przez czeskiego ministra nie wynika, żeby polskie produkty były nieproporcjonalnie często kontrolowane. "Z danych wynika, że chociażby holenderski import był dużo bardziej kontrolowany niż import z Polski" - podkreślił Sawicki.
7508674
1