Ptak_Waw_CTR_2024
Green Gas Poland

Polska ma szansę odnosić sukcesy gospodarcze w Afryce

3 grudnia 2015
Polska ma czystą kartę wobec krajów afrykańskich; mamy podobne doświadczenia, proponujemy partnerskie podejście - to są przewagi, które mogą pomóc naszemu biznesowi odnieść sukces w Afryce - przekonuje wiceszefowa MSZ Beata Stelmach.

Stelmach odpowiada za "globalną politykę ekonomiczną" w resorcie spraw zagranicznych. W zeszłym tygodniu wraz z grupą 16 polskich firm odwiedziła położoną w południowo zachodniej Afryce Angolę. Jak podkreśliła w rozmowie z PAP, aby osiągnąć na miejscu sukces istotne jest odpowiednie podejście.
"Ważne jest to, żeby przyjeżdżać do tych krajów i nie mówić im, że +my wiemy lepiej+, bo wcale nie musimy wiedzieć lepiej. Pamiętajmy, że każdy z narodów afrykańskich jest dumny. My też jesteśmy dumnym narodem i wiemy, jak to było 20 lat temu, gdy przyjeżdżali do nas eksperci zagraniczni i mówili nam, co mamy robić" - wskazywała.
Jej zdaniem ta wiedza, a także fakt, że nie byliśmy krajem kolonialnym stwarza nam przewagę nad innymi państwami. "To są narody, które odzyskały wolność, budują demokrację, mają cały czas problemy, ale chcą być traktowane w sposób partnerski" - podkreśliła.
W związku z rosnącym zainteresowaniem naszego biznesu Afryką, MSZ rozważa wzmocnienie placówek dyplomatycznych na tym kontynencie. W czasie kadencji obecnego szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego liczba naszych ambasad została zredukowana z 9 do 5. W tym czasie kraje, które zwiększają swoją wymianę z Afryką, jak np. Turcja, Chiny, czy Brazylia znacznie rozwijają swoje przedstawicielstwa.
"Nie mamy problemu z tym, żeby wzmacniać placówki tam, gdzie istnieje taka potrzeba. Właśnie dyskutujemy nad wzmocnieniem placówki w Angoli czy Nigerii, bo wydaje się nam, że zainteresowanie polskich przedsiębiorców Afryką osiągnęło dziś taki poziom, że potrzeba większego wsparcia ze strony państwa" - przyznaje Stelmach.
Jednak wiceminister podkreśliła, że wbrew pozorom Afryka nie jest całkowicie nieznana naszemu biznesowi. W Angoli od kilku lat jest np. firma Navimor, która zajmuje się budową centrum szkoleniowego na potrzeby tamtejszego przemysłu rybołówstwa. Jest to jedna z ważniejszych gałęzi w angolskiej gospodarce.
Inwestycja realizowana przez Navimor finansowana jest m.in. ze środków pomocowych Polski. Spółka oddała już pierwszy etap budowy, która jest największym projektem szkoleniowym UE. Gotowe są mury przyszłej akademii, a część sal konferencyjnych jest już wyposażona w sprzęt, który przyjechał z Polski.
Na Stelmach największe wrażenie zrobiło szkoleniowe centrum nawigacyjne. Znajduje się w nim nowoczesny symulator, który pozwala przyszłym marynarzom przygotowywać się do operowania na statku. W okrągłym pomieszczeniu, wyłożonym monitorami z kołem kapitańskim na środku, możliwa jest symulacja ładnej pogody, sztormu, czy zderzania na kursie.
"To jest typowy przykład eksportu wiedzy, ale i transferu technologii. Takich sal szkoleniowych ma być w sumie siedem. To nie jest jednak tylko nasza pomoc dla Angoli. Tak naprawdę to będzie docelowo centrum kompetencyjne, które może uczynić z Angoli regionalnego lidera szkoleń marynarzy" - opowiada wiceszefowa dyplomacji.
Stelmach podkreśla, że funkcjonowanie w tym kraju polskiej firmy pomaga przyszłym naszym inwestorom. W Angoli kilkanaście lat temu zakończyła się wojna, w wyniku której zniszczona została infrastruktura. Od kilkunastu lat kraj się odbudowuje. Stelmach uważa, że taka sytuacja, a także rozrastające się dynamicznie miasta, stwarza szanse dla naszych firm.
Innym naszym atutem, na który wskazuje wiceminister, są przedstawiciele tamtejszej władzy i administracji, którzy studiowali w Polsce. "To jest niebywały kapitał, pomost pomiędzy Angolą a Polską. Powinniśmy wykorzystać tę dobrą atmosferę wokół naszego kraju, a także tych wielu gotowych współpracować i pomagać +ambasadorom+ Polski" - przekonuje.
Stelmach podkreśla, że aby inwestor mógł z powodzeniem funkcjonować w krajach afrykańskich, musi się spotkać z lokalnymi władzami, by dokonać swoistego przedstawienia się. Jej zdaniem polskie firmy mogłoby zainteresować się dostarczaniem dóbr codziennego użytku, a także rozbudową kanalizacji, czy dostarczaniem paneli słonecznych na angolski rynek.
"Angola jest krajem, który cały czas bazował na surowcach naturalnych, głównie ropie, w części na gazie oraz brylantach. Jeśli jednak ze struktury PKB wydzielić ropę, to sytuacja wygląda marnie. Dlatego tamtejsze władze mają świadomość, że muszą rozwijać inne sektory gospodarki i uniezależnić się od eksportu ropy. Chodzi o inwestycje, modernizację rolnictwa i całego kraju. To jest ogromne wyzwanie, które niesie ze sobą ogromne szanse dla potencjalnych inwestorów" - przekonuje wiceszefowa dyplomacji.
Jej zdaniem dominacja kapitału chińskiego, a wcześniej portugalskiego nie jest przeszkodą, bo Angola chciałaby zaprosić do siebie też innych partnerów, a nie tylko tych, którzy historycznie ugruntowali tam swoja pozycję.
"Nie jest za późno, ale inni już tam są. Mają lepiej rozpoznany rynek, jednak możemy konkurować ceną i jakością, a także innowacyjnymi rozwiązaniami, które mogą się tam doskonale przyjąć" - powiedziała.
Według danych MSZ wymiana handlowa Polski z Angola wyniosła w 2012 r. 15 mln euro. Wynikała głównie z eksportu tam zbudowanych w Polsce statków.



POWIĄZANE

35 sprawdzanych opakowań na minutę i 100% skuteczności w wykrywaniu nieszczelnoś...

Grupa PZU po posiedzeniu sztabu kryzysowego w sprawie sytuacji powodziowej, utwo...

Tysiące zwierząt na południu Polski zostało dotkniętych dramatycznymi skutkami p...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę