Polska znalazła się w zwrotnym punkcie; szybka ścieżka rozwoju, która była premią za zmiany strukturalne z przeszłości, nie została dana raz na zawsze; teraz, by na nią wrócić, potrzebne są kolejne reformy - przekonywali w Waszyngtonie eksperci Banku Światowego.
Główny ekonomista Banku Światowego Hans Timmer mówił na piątkowej konferencji prasowej w czasie sesji Międzynarodowego Funduszu Walutowego i BŚ, że jesteśmy krajem, który skutecznie się reformował i dlatego uniknęliśmy turbulencji wynikających z kryzysu.
"Polska to kraj, który odniósł bardzo duży sukces w ciągu ostatnich lat, jeśli chodzi o przeprowadzanie reform strukturalnych, i był przez to mniej podatny niż inne kraje w Europie Centralnej na wstrząsy, które przychodziły z zachodniej Europy" - wskazywał.
Przestrzegał przy tym, że nie znaczy to, że z automatu przynależy się nam ścieżka szybkiego wzrostu. "Lekcja, jaka płynie z doświadczeń innych krajów mówi, że raz przeprowadzone reformy nie zapewniają niekończącego się wysokiego rozwoju. Zmiany strukturalne należy kontynuować" - mówił.
Wtórowała mu dyrektor w Banku Światowym odpowiedzialna za Europę Centralną Mamta Murthi. Jej zdaniem Polska znalazła się w punkcie zwrotnym, bo osiągnęła maksymalny wzrost, jaki był do osiągnięcia przy obecnej strukturze gospodarki naszego kraju.
"Teraz, jeśli wysoki wzrost ma być podtrzymany, polska gospodarka musi stać się innowacyjna. To się wiąże z całym szeregiem działań strukturalnych, które są potrzebne" - tłumaczyła.
Jak podkreślała, nie chodzi tylko o prowadzenie polityki skierowanej na innowacje, ale też o odpowiednie otoczenie biznesowe, rynek pracy, a także więcej badań.
W czasie konferencji prasowej zaprezentowane zostały prognozy wzrostu m.in. dla Europy Centralnej i Wschodniej. Według nich wzrost PKB w naszym regionie zwiększy się z obecnych 0,9 proc. do 2 proc. w 2014 r.
Wiceprezes Banku Światowego na Europę i Azję Centralną mówiła, że ryzyka wynikające dla regionu z kryzysu w strefie euro ustąpiły, ale pojawiły się nowe. Wśród nich jest perspektywa ograniczania amerykańskiego programu pobudzania gospodarki, co może zagrozić wzrostowi na rynkach wschodzących.
Z prezentacji BŚ wynika, że po zapowiedzi szefa FED, że warty 85 mld dolarów miesięcznie program skupu obligacji może zostać ograniczony, z rynków regionu Europy i Azji Centralnej odpłynęło w ciągu miesiąca ok. 20 miliardów dolarów. Wzrosły też rentowności państwowych obligacji. Najbardziej było to widać na Ukrainie, gdzie w maju rentowności wynosiły 6 proc., a we wrześniu już 8 proc. W przypadku polskich obligacji wzrost był nieznaczny.
Sytuacja odbiła się też na giełdach. Turecki indeks od początku roku do września stracił blisko 30 proc., ukraiński ponad 20 proc., czeski ok. 18 proc. Parkiet w Rosji poszybował o ponad 10 proc. w dół, Polski o równe 10 proc., czyli tyle, ile wyniosła średnia dla wszystkich krajów rozwijających się.
6833223
1