Odwiedzający Lwów na rok przed piłkarskim Euro 2012 dyrektor operacyjny UEFA Martin Kallen ocenił stan przygotowań Polski do turnieju na 80 procent, a Ukrainy - minimalnie niżej. - Generalnie jestem dobrej myśli - podkreślił.
Na ocenę "80 procent" dla Polski zasługuje - według Kallena - zarówno stan przygotowań stadionów, jak i lotnisk czy autostrad. Jeśli chodzi o Ukrainę: stadiony to 70-80 procent, a lotniska - 60 procent. - Ale co do autostrad, jest to praca, którą trzeba będzie rozłożyć na 30-40 lat. Na Ukrainie istnieje tylko odcinek 24 kilometrów autostrady koło Kijowa - powiedział Kallen.
Za najpoważniejsze wyzwanie na rok przed mistrzostwami wysoki przedstawiciel UEFA uznał zakończenie inwestycji infrastrukturalnych na Ukrainie. - Ten kraj został bardzo mocno dotknięty kryzysem i nie ma w tej chwili pieniędzy. A każde opóźnienie powoduje dodatkowe koszty. Teraz najważniejsze jest to, by zapłacić za ostatnią transzę - zaznaczył.
"Biurokratyczny koszmar"
Inne problemy, które dostrzega Kallen, to m.in. miejsca noclegowe na Ukrainie czy przejścia graniczne, które dziś są "koszmarem biurokratycznym".
Kallen dostrzega też korzyści z organizacji mistrzostw w Polsce i na Ukrainie. - Ludzie, którzy tu przyjadą, odkryją Wschód, którego generalnie nie zna się zbyt dobrze. To nie tylko przygoda, to jest dobra przygoda. W Portugalii [Euro 2004 - red.] nie wszystko było doskonałe, ale była unikalna atmosfera, a drużyna narodowa doszła do finału. Natomiast na poziomie autobusów, hoteli były niedociągnięcia. Na przykład lotnisko w Porto zostało otwarte w 2005 roku, rok po Euro - przypomniał.