Jako Polska będziemy współpracować z każdym rządem Republiki Federalnej Niemiec; jaki by układ nie był, jaki rząd by nie był, będziemy z nim współpracować – zapewniał w niedzielę prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Prezydent komentował dla TVN 24 wyniki wyborów parlamentarnych w Niemczech.
Według pierwszych sondaży wybory nieznacznie wygrała dotychczasowa koalicja
SDP-Zieloni. Oczywiście z kanclerzem Schroederem mamy za sobą 4 lata bardzo
bliskiej współpracy i byłoby dzisiaj nie fair ukrywać że ta współpraca była
dobra - mówił. Kwaśniewski dodał, że "znamy też pana Stoibera, był tutaj, w
tej sali w tym Pałacu (rozmowa była transmitowana z Pałacu Prezydenckiego -
PAP), rozmawialiśmy, więc to nie jest dla nas osoba nieznana".
Zdaniem
prezydenta, "dobre dla nas jest to, że scena niemiecka w odróżnieniu np. od
francuskiej okazuje się bardzo stabilna; wypadnięcie PDS (partii komunistycznej
- PAP) oznacza że właściwie wracamy do takiego tradycyjnego układu sił, jaki od
20 paru lat znamy w RFN", czyli SPD, CDU, Zieloni i Wolni Demokraci, a "nie tu
żadnych populistów, radykałów, ekstremalnych prawicowców".
Natomiast
według Kwaśniewskiego, "kłopotliwe" dla nas może być to, że gdyby się okazało,
iż "te przewagi koalicyjne są minimalne" to "składanie' rządu, budowanie
programu rządowego" będzie dłużej trwało, a w Europie "mamy wyjątkowo napięty
kalendarz; czekają nas ważne konferencje ministerialne w Unii Europejskiej i
głos Niemiec jest tutaj zupełnie kluczowy i byłoby dobrze, gdyby ten rząd był
bardzo szybko".
Prezydent powiedział, że "kontynuacja rządu" kanclerza
Schroedera, powodowałaby, że "tych niewiadomych byłoby bardzo niewiele" i to
jest jeden z powodów dla których uśmiecha się kiedy słyszy, że mogłaby być
"kontynuacja SPD - Zieloni, bo to niewątpliwie byłoby z naszego punktu widzenia
dość wygodne".
Natomiast fakt, że w Polsce mamy rząd lewicowy i fakt, że kanclerzem Niemiec nadal może być socjaldemokrata, powinno być czynnikiem ułatwiającym; to też sobie otwarcie powiedzmy, że istnieje wtedy poza płaszczyzną kontaktów państwowych również płaszczyzna kontaktów politycznych i partyjnych, której bym nie bagatelizował. Ale zobaczmy co się wydarzy; mamy polskie doświadczenia nocy wyborczej i wiemy jak te "słupki" potrafiły się zmieniać – powiedział prezydent.
Premier Leszek Miller komentując wstępne wyniki wyborów w Niemczech
podkreślił, że Polska będzie współpracowała z każdym rządem, jaki ukształtuje
się w tym kraju. Według premiera, wynik wyborów nie będzie miał większego
znaczenia jeśli chodzi o wejście Polski do UE.
Zarówno socjaldemokraci
jak i chadecy w kampanii wyborczej wyraźnie opowiadali się za rozszerzeniem UE i
podkreślali rolę Polski – powiedział Miller dziennikarzom PAP i Radia
Zet. Słyszałem – z ust lewicy – że tak, jak nie można sobie
wyobrazić unii walutowej bez Niemiec, tak nie można sobie wyobrazić rozszerzenia
Unii bez Polski – dodał.
Premier podkreślił, że z tego punktu
widzenia nie ma większego znaczenia, kto będzie rządził w Niemczech, choć jak
zaznaczył, "wydaje mi się, że jednak kanclerz Schroeder częściej i dobitniej
akcentował konieczność rozszerzenia UE, co może wskazywać, że socjaldemokracji,
lewicy nieco bardziej zależało".
Miller pytany, czy w sytuacji objęcia
rządów przez Edmunda Stoibera końcówka negocjacji z UE będzie dla Polski
trudniejsza stwierdził – Wolałbym oczywiście współpracować w tej końcowej
fazie z kanclerze Schroederem, bo więcej wiem o jego poglądach, o jego
wyobrażeniach i o jego celach. Ale będziemy współpracować z każdym rządem jaki
się ukształtuje w Niemczech, bo jest to suwerenna decyzja Niemców.
Polska spokojnie czeka na oficjalne wyniki wyborów.