W ciągu roku przez lubuskie lasy przewija się kilka tysięcy myśliwych. Większość chce polować, ale bez biegania godzinami po lesie.
Dla nich powstają specjalistyczne łowieckie gospodarstwa agroturystyczne.
Największe tworzy w okolicach Trzebiechowa szef lubuskiej Izby Rolniczej
Władysław Piasecki. - Kupiliśmy na Węgrzech 80 saren i 15 jeleni. Rozmnażamy
je; stado liczy już ponad 150 sztuk i wciąż się powiększa. Część sprzedamy, a
część pójdzie na odstrzał.
Biegające po łąkach sarny i jelenie można
podziwiać przy drodze Klenica - Kargowa. Wystarczy lornetka lub aparat z
teleobiektywem, aby podpatrzyć, jakimi regułami rządzi się stado.
-
Teraz tworzymy bazę turystyczną z prawdziwego zdarzenia. Mamy 800 ha ziemi.
Niemieccy myśliwi chcą mieszkać w luksusowych hotelach i pensjonatach, i my im
to zapewnimy. Będą stanowiska myśliwskie, boiska, korty tenisowe, szkoła jazdy
konnej, sale odnowy biologicznej - mówi Piasecki.