Połowa chorych leczy się u dr. Googla, nie u lekarza
5 stycznia 2016
Polacy narzekają na swoją służbę zdrowia zdecydowanie częściej i donośniej niż inni Europejczycy. Tylko 12 proc. obywateli uważa, że służba zdrowi spełnia ich oczekiwania – to trzeci najgorszy wynik w całej Europie. Jak wynika z badania Global Health Survey 2011 przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia/ IRIS, równie źle co my swoje szpitale i przychodnie oceniają tylko Grecy, a gorzej wyłącznie Rumuni i Ukraińcy.
Z analizy wynika, że korzystamy głównie z publicznej służby zdrowia, bo na prywatną nas nie stać. Połowa Polaków deklaruje, że korzysta z porad od lekarzy specjalistów w państwowej służbie zdrowia oraz z porad farmaceutów. Pierwszym źródłem informacji są dla nas lekarze rodzinni. I akurat ich pracę oceniamy całkiem dobrze – 76 proc. ankietowanych jest zadowolonych z ich usług. Zaskakujące, że jest to... jeden z najniższych wskaźników w Europie.
Ale lekarze czy farmaceuci to niejedyne źródła wiedzy o naszym stanie zdrowia. Połowa ankietowanych przyznała, że informacji o swoich dolegliwościach, lekach czy metodach szuka w internecie. To zjawisko najbardziej niepokoi ekspertów. – Korzystanie z internetu w Polsce jest coraz bardziej powszechne i jest to istotne źródło informacji na temat różnych schorzeń i sposobów postępowania w sytuacji, kiedy one występują. Tak duża popularność internetu w kwestiach zdrowotnych może niepokoić, gdyż jak wiadomo, zaledwie garść informacji rzeczywiście jest przygotowywana przez specjalistów. Duża część jednak to porady pisane przez przypadkowe osoby – uważa dr Adam Czarnecki, ekspert z ARC Rynek i Opinia.