Syndyk Polmosu Toruń niespodziewanie sprzedała zakład spółce Chemirol z Mogilna (woj. kujawsko-pomorskie). Zwycięzca marcowego przetargu, Gzella Meat z Osia (woj. kujawsko-pomorskie), spóźnił się z wpłatą pierwszej raty.
Jak poinformowała PAP w poniedziałek Katarzyna Fuks, syndyk masy upadłości Polmosu Toruń, w wyznaczonym czasie nie wpłynęło zadeklarowane przez firmę z Osia 4,8 mln zł pierwszej raty za przedsiębiorstwo. "W tej sytuacji skorzystałam z oferty złożonej przez Chemirol z Mogilna i podpisałam z tą spółką umowę o sprzedaży Polmosu" - dodała Fuks.
Transakcja została przeprowadzona błyskawicznie - spółka z Mogilna po podpisaniu dokumentów przelała całą należność - 12 mln zł na konto syndyka. Zadatek zwycięzcy przetargu, 1,2 mln zł na poczet zakupu Polmosu, zdaniem syndyka uległ przepadkowi, z powodu nie wywiązania się przez Gzella Meat z warunków umowy.
Syndyk dostała wniosek spółki z Osia o zwrot pieniędzy jednak nie zamierza tego czynić. Gzella Meat ma prawo odwołać się od decyzji syndyk.
Na marcowy przetarg wpłynęły tylko dwie oferty spełniające warunki: spółki Gzella Meat i Krzysztofa Mielewczyka, dotychczasowego dzierżawcy Polmosu, który uruchomił tu Fabrykę Wódek "Kopernik". Obaj oferenci proponowali tę samą kwotę - 12 mln zł.
Spółka Chemirol z Mogilna okazała się partnerem biznesowym Mielewczyka. "Mogę tylko potwierdzić, że prezes Chemirolu i pan Mielewczyk zadeklarowali wspólne działania na rzecz dalszych losów Polmosu" - zaznaczyła syndyk.
Mielewczyk podkreślił, że decyzja o współpracy z Chemirolem zapadła szybko i dopiero trwa uzgadnianie jej szczegółów. Zadeklarował jednak, że partnerzy chcą utrzymać zarówno produkcję spirytusu rektyfikowanego, jak i rozlewnię wódek.
Chemirol wyspecjalizowany w zaopatrzeniu rolnictwa w środki chemiczne i maszyny, jest notowany na 229 miejscu wśród największych polskich firm z przychodami na poziomie około 950 mln zł.
Cena 12 mln zł za toruński Polmos została ustalona pod koniec lutego przez sąd gospodarczy w Toruniu. Była to reakcja na kolejną ofertę zakupu zakładów przez Krzysztofa Mielewczyka, tymczasowego dzierżawcę firmy, będącej od 2009 roku w stanie upadłości.
Syndyk Polmosu próbował wcześniej w trzech przetargach bezskutecznie sprzedać firmę. Początkową cenę 21,2 mln zł, w trzecim przetargu - w grudniu 2010 r. zmniejszono do 15,7 mln zł, ale i tak nie zgłosił się żaden chętny.
Polmos w Toruniu ogłosił upadłość w kwietniu 2009 r. Dwa miesiące później zakład wraz z wyposażeniem został wydzierżawiony pomorskiemu przedsiębiorcy Krzysztofowi Mielewczykowi, właścicielowi firmy "Polskie Pierze i Puch", który jako jedyny z czterech zainteresowanych dysponował odpowiednim zabezpieczeniem finansowym.
Mielewczyk powołał do życia Fabrykę Wódek Kopernik, formalnie, jako oddział innej swojej spółki "Hotele Solaris". Toruński zakład rozpoczął wówczas produkcję kilku rodzajów wódek gatunkowych, a pracę zachowało około 50 osób z 88 osobowej załogi.
Od tego czasu Mielewczyk starał się kupić Polmos, ale dowodził, że ustalane przez sąd ceny są zbyt wygórowane. Ostatnią propozycją, złożoną 27 grudnia, było 8 mln zł za osiem hektarów gruntu, budynki i wyposażenie.
Ponieważ sąd nie odpowiedział na tę ofertę, Mielewczyk w połowie stycznia zapowiedział likwidację Fabryki Wódek Kopernik w Toruniu. Biznesmen wręczył wypowiedzenia pracownikom i zrezygnował z ubiegania się o przedłużenie zgody na produkcję alkoholu, uzasadniając to utrzymującą się niepewnością, czy dłużej będzie dzierżawcą zakładu.
Ponieważ biznesmen zalegał z opłatami dzierżawnymi stracił prawo pierwokupu. 12 mln zł ze sprzedaży działki i budynków produkcyjnych pokryje nieco ponad połowę z 21 mln zł jakie były winne toruńskie zakłady wierzycielom. Część pozostałej kwoty syndyk planuje uzyskać ze sprzedaży dawnych mieszkań zakładowych Polmosu.
6737673
1