Dużo ostatnio o ZUS-ie w mediach. Niedługo będziemy decydowali, czy zostać w OFE, czy pójść do ZUS-u - czytamy na portalu ngopole.pl. Chciałbym pochylić się nad codzienną działalnością ZUS-u, którego pracownicy muszą się wykazać skutecznością w łataniu dziury budżetowej. Przypadek firmy rodzinnej pokazuje, ile nerwów kosztuje współpraca z ZUS-em przy wypłacie zasiłku chorobowego dla ciężarnej kobiety.
Żona dostała z ZUS-u pismo, że ma się stawić do kontroli, a lekarz orzecznik ma uznać, czy nie anulować jej chorobowego…kobiecie w dziewiątym miesiącu ciąży – mówi pan Adam [nazwisko do wiadomości redakcji], którego żona pracuje razem z nim w rodzinnej firmie. Ciąża była zagrożona, a żona czytelnika była dwa razy w szpitalu. Pech chciał, że gdy kobieta była u lekarza do jej drzwi zapukali ZUS-owscy kontrolerzy. – Zresztą żona powinna spacerować w słoneczne dni i po prostu cieszyć się ciążą, a nie siedzieć w domu i czekać na kontrolerów z ZUS-u. Potraktowano ją, jakby ciąża była symulowaną chorobą – komentuje mąż, którego żona dostała trzy dni na wyjaśnienie nieobecności w domu podczas kontroli.
Nie wszyscy znają prawo
Firma, w której zatrudniona jest ciężarna, otrzymuje pismo z ZUS-u z masą pytań do wyjaśnienia. Oprócz dokumentów związanych z umową o pracę właściciel firmy – i zarazem teść kobiety – musi przedłożyć urzędowi zakres czynności, jakie wykonywała pracownica, poświadczyć, że kobieta przeszła szkolenia BHP i PPOŻ, przekazać dokumentację kadrowo-płacową i kilka oświadczeń, a także wskazać: „świadków potwierdzających wykonywanie pracy przez pracownika”.
– W mojej ocenie to zamach na wolność osoby, czyli próba ograniczenia praw obywatelskich. No i jeszcze jeden „smaczek”: siostra żony dwa tygodnie temu urodziła syna i nie otrzyma becikowego, bo według ustawy kobieta, która przed 13. tygodniem ciąży nie zgłosi tego faktu u ginekologa, nie otrzyma tych, i tak niewielkich, pieniędzy. A przecież nie wszyscy w Polsce znają prawo – opowiada oburzony ojciec. – My na przykład dowiedzieliśmy się, że żona jest w ciąży w 10. tygodniu. W pewnym sensie jest to nabijanie kasy lekarzom, którzy im wcześniej będą „prowadzić” swoją pacjentkę, tym więcej na niej zarobią, wysyłając na różne, jak się później okazuje często niepotrzebne i drogie badania – dodaje.
Wizyty kontrolerów ZUS
Pismo z ZUS wzywające właściciela firmy o dostarczenia dokumentów i oświadczeń dotyczących pracownikaZaraz po informacji o nieudanej kontroli z ZUS żona czytelnika naszej gazety zadzwoniła do prowadzącej sprawę urzędniczki, iż nie jest w stanie osobiście się stawić, bo praktycznie w każdej chwili może urodzić dziecko i lekarz nie zaleca podróży do siedziby ZUS-u. Kobieta, wysłała e-mailem kartę ciąży i odpis pobytu w szpitalu. Sądziła, że te dokumenty powinny zamknąć sprawę. Tymczasem szef firmy dostał pismo z ZUS-u z listą dokumentów i oświadczeń do przesłania w związku z tą sprawą. Pytamy opolski odział ZUS-u, czy udostępnienie karty ciąży, w której zapisana jest cała historia przebiegu ciąży a więc informacje mocno intymne i osobiste, pracownikowi ZUS, nie stoi w sprzeczności z prawem o ochronie danych osobowych i innymi przepisami.
„Jeśli nie ma możliwości przeprowadzenia badania ubezpieczonego w okresie orzeczonej niezdolności do pracy, lekarz orzecznik ZUS powinien dokonać analizy dokumentacji medycznej (w tym np. karty ciążowej), będącej podstawą wystawienia
kontrolowanego zaświadczenia lekarskiego ZUS ZLA” – czytamy w wyjaśnieniu. Zastanowiło nas też, czy wizyty kontrolerów ZUS u kobiet w ciąży są częstą praktyką. Jeśli kobieta ciężarna jest w tym czasie na spacerze, który np. może zalecić lekarz prowadzący, to w jaki sposób ma to udowodnić kontrolerom?
ZUS a wskazania lekarskie
W przypadku przeprowadzania kontroli w miejscu zamieszkania lub pobytu ubezpieczonego i stwierdzenia nieobecności ubezpieczonego, należy wyjaśnić przyczyny tej nieobecności. W przypadku odmowy wyjaśnienia przyczyn nieobecności w domu w czasie kontroli albo nieudzielenia wyjaśnień w wyznaczonym terminie, uznaje się, że zwolnienie lekarskie jest wykorzystywane niezgodnie z jego celem i odmawia się prawa do zasiłku chorobowego. Gdy w zaświadczeniu lekarskim w polu „Wskazania lekarskie” wystawione na druku ZUS ZLA lekarz leczący wpisze cyfrę 2 oznaczającą „chory może chodzić”, adnotacja ta wcale nie oznacza, że pracownik w okresie zwolnienia lekarskiego może wykonywać uciążliwe czynności, a w szczególności, że w okresie tego zwolnienia może wykonywać pracę (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 12 listopada 2002 r. sygn. akt III AUa 3189/01 – Pr. Pracy z 2003 r. nr 10, poz. 43) – wyjaśnili specjaliści.
Pokrewieństwo dyskryminuje?
Czemu ma służyć oświadczenie o stopniu pokrewieństwa pracodawcy w stosunku do pracownika? Czy nie jest to forma dyskryminacji małych i średnich przedsiębiorstw rodzinnych będących obecnie podstawą gospodarki i głównym płatnikiem podatków? „ZUS ma obowiązek podejmować odpowiednie działania wyjaśniające lub kontrole w przypadkach, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie zgłoszenia do ubezpieczeń społecznych osoby niemającej do nich tytułu lub fi kcyjnego wykazywania rażąco wysokich podstaw wymiaru wyłącznie w celu uzyskania wysokich świadczeń z ubezpieczeń społecznych. Każda sprawa powinna być oceniana indywidualnie szczególnie jeśli płatnikiem składek jest członek rodziny ubezpieczonego występującego z wnioskiem o wypłatę zasiłku lub we władzach spółki (właściciele, zarząd, rada nadzorcza, prokurent) występują powiązania rodzinne z wnioskującym o wypłatę zasiłku” – czytamy w odpowiedzi na pytania.
Państwo i polityka prorodzinna
Dziś pan Adam jest szczęśliwym ojcem. – ZUS szukał dziury w całym, luki, na podstawie której będą mogli zanegować zasadność wypłacenia zasiłku. Słowem: witamy w państwie wspierającym drobne rodzinne przedsiębiorstwa, będące głównym żywicielem tego państwa – komentuje nasz czytelnik, którego żona otrzymała ostatecznie zasiłek chorobowy. To jednak nie koniec kłopotów młodego małżeństwa. – Teraz mam pod górkę z macierzyńskim. ZUS chce od żony kolejną serię dokumentów. Choć, jak mówił mi specjalista od tych spraw, pieniądze pewnie wypłacą, ale muszą pokazać, że są potrzebni – ocenia pan Adam. – Okazuje się, że mimo długiego pobytu żony w szpitalu ma ona obowiązek wystąpić do pracodawcy w ciągu 14 dni z prośbą o macierzyńskie. Żona akurat była dwa tygodnie po porodzie w szpitalu i nie miała szans na załatwienie tych spraw. – Ciekawe, jak sobie radzą w takich sytuacjach kobiety samotne, które nie mają nikogo z rodziny do pomocy? – dziwi
się obowiązującym przepisom pan Adam. – W mojej ocenie tej sytuacji państwo i polityka prorodzinna nie zdały egzaminu – podsumowuje całą, jeszcze niezakończoną, historię młody ojciec.
8803826
1