Politycy krytykują pomysł Gilowskiej dot. składki zdrowotnej dla rolników
28 maja 2007
Politycy krytykują pomysł minister finansów Zyty Gilowskiej, by rolnicy płacili składkę zdrowotną od wypłacanych z Unii Europejskiej dopłat bezpośrednich. Przed kilkoma dniami Gilowska poinformowała, że rolnicy powinni płacić składkę zdrowotną w wysokości 9 proc. dopłat bezpośrednich. Według niej, w 2007 r. rolnicy otrzymają 6,6 mld zł z budżetu UE i 4,4 mld zł z budżetu państwa.
"Razem 11 mld zł, które moim zdaniem powinny być obłożone składką 9-proc., tak jak dochody robotników, nauczycieli, urzędników, górników itd." - powiedziała Gilowska.
"Pani (wice)premier Gilowska - z całym szacunkiem - nie wie o czym mówi. Unia Europejska nie pozwala ruszać dopłat, one muszą trafić do rolnika" - powiedział rano w niedzielę w Radiu Zet wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk.
Zdaniem wiceszefa klubu PiS Tadeusza Cymańskiego (PiS), propozycja minister finansów jest dyskusyjna. "Uważam, że to nie jest najlepszy pomysł"- powiedział Cymański.
Według prezesa ludowców Waldemara Pawlaka (PSL), zapowiedzi Gilowskiej są "absurdalną ideą", ponieważ "rolnicy nie otrzymują jeszcze w pełni dopłat - tych, które są w krajach +starej+ Unii". Dodał, że "zabieranie tych pieniędzy rolnikom oznacza pogorszenie konkurencyjności". Jak wyjaśnił, dopłaty mają być rekompensatą za obniżenie cen po wejciu do Unii Europejskiej.
Jan Maria Rokita (PO) powiedział, że "nie można w sposób +mechaniczny+ z dopłat pochodzących z UE potrącić jakikolwiek podatek w Polsce; jest to po prostu prawnie niemożliwe". Z drugiej strony - jak podkreślił - ta idea jest "głęboko" sprawiedliwa. Dodał, że niedopuszczalne jest, by "emerytka, rencistka mającą 800 czy 900 zł finansowała ze swojej składki obszarnika, który ma 1000 lub 2000 ha; to woła o pomstę do nieba i to trzeba zmienić".