Sprawdza się czarny scenariusz w sprawie możliwości ubezpieczenia klęski suszy. Z powodu przeciągających prac parlamentarnych oraz kryzysu finansów państwa w wielu regionach kraju kupienie polisy suszowej z dopłatą państwa nie będzie możliwe.Susza jaka jest każdy widzi. Komisje szacujące straty co roku mają bardzo dużo pracy. Aby pomóc rolnikom rząd postanowił opłacać połowę wartości polis ubezpieczających od ryzyka wystąpienia klęsk żywiołowych.
W zeszłym roku sprzedano 80 tysięcy takich ubezpieczeń. Wypłaty odszkodowań tylko z tytułu klęski suszy przekroczyły 160 milionów złotych. Dlatego zakłady ubezpieczeniowe zażądały zwiększenia zaangażowania finansowego państwa. Stosowana nowelizacja przepisów jest już nawet gotowa.
Konrad Rojewski – Polska Izba Ubezpieczeń: to jest precyzyjnie wynegocjowana z zakładami ubezpieczeń, która miała sprawić, że ubezpieczenie od ryzyka suszy stanie się ryzykiem ogólnodostępnym dla rolników.
Niestety zamiast do prac w komisji nowelizacja została przesłana przez marszałka Sejmu do ministra finansów, aby ten ocenił jej skutki dla budżetu państwa. A te mogą sięgnąć nawet kilkuset milionów złotych, których oczywiście nie ma. I sprawa utknęła.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: czekamy na te opinię. Jestem przekonany, że niezależnie od tego, jak podejdzie minister finansów, to jednak sejm rozpatrzy tę ustawę.
Problem w tym, że czas ucieka, a zakłady będą czekać na rolników zainteresowanych ubezpieczeniem klęski suszy tylko do końca kwietnia. Szanse na tak szybkie przeprowadzenie nowelizacji ustawy przez Sejm są niewielkie.
W praktyce oznacza to tyle, że polisy suszowe z dopłatą państwa będą dostępne, ale tylko w tych regionach kraju, gdzie ryzyko wystąpienia suszy jest niewielkie. Na przykład na Lubelszczyźnie, Podkarpaciu czy Śląsku.
Tymczasem w Wielkopolsce, w województwie kujawsko-pomorskim czy zachodniopomorskim stawki polis suszowych będą tak wysokie, że budżet państwa nie będzie do nich dopłacał. A na komercyjne ubezpieczenia niewielu będzie mogło sobie pozwolić.
8238954
1