200 koni mechanicznych, w 7 sekund do setki – takie są możliwości nowych radiowozów marki Alfa Romeo, które już od początku grudnia miały służyć policjantom z drogówki w całym kraju. Zamiast namierzać piratów drogowych, 120 samochodów ostatnie dwa miesiące spędziło na parkingach bo wideoradary w nich zainstalowane nie mają homologacji.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, powodem tego jest konflikt w policyjnej komisji odbiorczej, której obowiązkiem jest precyzyjne sprawdzenie, czy auta spełniają wszystkie wymogi stawiane w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia.
– Jeden z doświadczonych policjantów, który na co dzień pracuje w biurze ruchu drogowego Komendy Głównej Policji, nie chciał podpisać protokołu. I do dziś go nie podpisał – poinformował „DGP” wysoki rangą oficer proszący o zachowanie anonimowości. Specjalista z komisji nie zgodził się na zmianę decyzji i poszedł na długotrwałe zwolnienie lekarskie. Tę informację potwierdziliśmy oficjalnie w biurze prasowym policji.
Jego wątpliwości budził system wideorejestratora sprężonego z radarem. Dzięki temu systemowi policjanci w alfach mogą również rejestrować prędkość, z jaką się poruszają auta nadjeżdżające z naprzeciwka. A to daje możliwość dokumentowania na wideo również w sytuacji, gdy policjant stoi obok radiowozu i ręcznym radarem mierzy prędkość. W obecnie jeżdżących radiowozach policjanci nie mają takich możliwości, mogą jedynie nagrywać auta, za którymi jadą radiowozem.
Problemem jest brak homologacji na połączenie radaru Iskra z wideorejestratorem. Choć każde z tych urządzeń ma oddzielną homologację, to nie zostało przebadane, jak działa połączone.
Brak homologacji jest kluczowy z prawnych względów: wyniki uzyskiwane za pomocą radarów służą do prowadzenia postępowań karnych. – Więc nie może być wątpliwości, które później można by wykorzystać przed sądem – tłumaczy oficer. Z tego to właśnie powodu każdy radar czy np. alkotest musi mieć zgodę Głównego Urzędu Miar.
Specjalne zarządzenie komendanta głównego policji nakazuje kalibrować te urządzenia dwa razy w roku. Jednak w przypadku nowych, niesprawdzonych wcześniej urządzeń procedura jest dość długotrwała – np. zwykłe radary przed uzyskaniem homologacji były badane przez ok. 8 miesięcy.
– Rzeczywiście było opóźnienie w odbieraniu tych samochodów. Mieliśmy problemy związane z formalnościami przy postępowaniu przetargowym. Ale właśnie pierwsze alfy trafiają już do policjantów – mówił wczoraj „DGP” rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Jak twierdzi, „wszystkie formalne wymagania zostały już spełnione i nie ma już przeszkód w odbieraniu tych radiowozów”.
O tym, czy brak homologacji da się wykorzystać do podważenia mandatu, przekonamy się już niedługo. Podczas pierwszego procesu w tej sprawie.
Komisja ds. zapobiegania aferom
Policja jest zobowiązana dokonywać zakupów zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych. Od organizowania przetargu może odstąpić jedynie w przypadku, gdy ma to znacznie dla bezpieczeństwa państwa. Odbioru zakupionych rzeczy dokonuje specjalna komisja powoływana decyzją komendanta głównego policji. Taki mechanizm stworzył jeszcze minister Ludwik Dorn, aby zapobiec aferalnym zakupom. Do najgłośniejszych należy sprawa rumuńskiej terenówki Aro: przed rokiem białostocka prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciw 23 wysokim rangą oficerom odpowiedzialnym za przyjęcie od producenta tych radiowozów. Podpisali dokumenty odbioru, choć auta stały jeszcze na parkingach w Rumunii. Co więcej, nie miały nawet zainstalowanych silników. Według dokumentacji ich stan nie budził żadnej wątpliwości. Gdy dotarły już do Polski, do komend jeździły na lawetach.