O ten przywilej policjanci i mundurówka, która nagminne choruje, walczą jak lwy. Nic dziwnego, bo na zwolnieniu – inaczej niż inne grupy zawodowe – dostają 100 proc. pensji - przypomina FAKT.pl. To dlatego dwie trzecie policjantów siedzi na zwolnieniach! W sumie na chorobowym spędzili w 2012 r. 1,5 mln dni!
Remont mieszkania, dodatkowa fucha jako ochroniarz czy ratownik, wczasy z rodziną albo po prostu byczenie się... Kto, mając wykorzystany urlop, może sobie na to pozwolić? Mundurowi. Nagminnie symulują choroby i idą na zwolnienia lekarskie.
60 dni biorą na dziecko – na gardło, katarek, kolanko... Tak można wyliczać bez końca – zdradza policjant z Olsztyna, który jest uczciwy, więc wykonuje pracę zarówno symulantów, jak i swoją. – Wiedzą, że nie podlegają kontroli ZUS i bezczelnie to wykorzystują – tłumaczy. Wiedzą też, że nie mogą jednorazowo przekroczyć 20 dni zwolnienia, bo wtedy staje się przed komisją lekarską. Ale jest na to sposób: wraca się do pracy albo bierze się dzień urlopu i znów na zwolnienie, na kolejne 20 dni! I tak do oporu. Są tacy, co na pięć lat służby przesiedzieli na zwolnieniu prawie dwa lata. To czysta patologia – ujawnia te wieloletnie szokujące praktyki nasz informator.
Każdego dnia na zwolnieniu jest 6 tys. policjantów, którzy w każdym miesiącu 2010 r. "chorowali" w sumie 192 tys. dni! A to oznacza, że codziennie pustych jest 20 komend powiatowych!
Nic dziwnego więc, że w tym przypadku wyjątkowo zgodni są zarówno obywatele, jak i politycy. Wszyscy wiedzą, że ten komunistyczny przywilej należy ukrócić jak najszybciej.