74 proc. Polaków niepokoi się przyrostem długu publicznego zaciąganego przez rząd. Oznacza to, że mają większe obawy niż mieszkańcy czterech innych dużych państw UE: Niemiec, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii - wynika z sondażu ICM dla "Guardiana".
We wszystkich państwach, w których prowadzono badania, ankietowani przekonani są o tym, że ich rządy są rozrzutne, ale w Polsce odsetek takich odpowiedzi jest wyższy od średniej dla pięciu państw, wynoszącej 69 proc. Długiem publicznym wszędzie niepokoją się młodzi, zapewne z obawy, że to na nich spadnie ciężar spłaty.
82 proc. respondentów z Polski, ankietowanych na przełomie lutego i marca, przekonanych jest, że wydatki rządu są nadmierne, co sytuuje ich wśród najbardziej zaniepokojonych, po Francuzach (84 proc.).
Równocześnie stosunkowo niewielka liczba Polaków (37 proc.) sądzi, że rząd powinien obciąć wydatki, by zmniejszyć publiczny dług. Najbardziej o potrzebie redukcji wydatków rządowych przeświadczeni są Niemcy (53 proc.), zaś najmniej Brytyjczycy (34 proc.).
Z ankiety przeprowadzonej w tym samym czasie, na podstawie wspólnej metodologii, z udziałem około tysiąca respondentów aktywnych zawodowo w każdym z krajów wynika też, że Polacy są najbardziej otwarci na imigrantów spoza UE. 46 proc. godzi się na to, by obywatele państw spoza UE mogli mieszkać i pracować w Unii. Najmniej otwarci na tę kategorię imigrantów są Brytyjczycy (20 proc.).
66 proc. Polaków aprobuje przemieszczanie się pracowników w ramach UE. Odsetek ten jest wyższy tylko w przypadku Hiszpanii (67 proc.), a najniższy jest w Wielkiej Brytanii (31 proc.).
49 proc. Polaków w kwestiach społecznych (małżeństwo, prawa kobiet, równouprawnienie gejów) uważa się za liberałów. Jest to mniej niż w innych państwach. Największymi liberałami są Hiszpanie (72 proc.) i Niemcy (68 proc.).
Polacy, obok Hiszpanów, patrzą w przyszłość z większym optymizmem niż Niemcy, Francuzi i Brytyjczycy. Blisko połowa ankietowanych Polaków spodziewa się, że za 10 lat będzie się im żyło lepiej. Kontrastuje to z postawą Francuzów - 2/3 sądzi, że ich poziom życia w 2021 r. będzie niższy niż obecnie. Takie same obawy ma też 50 proc. Niemców.
Tylko 20 proc. ogółu ankietowanych spodziewa się poprawy kondycji gospodarki w najbliższych 12 miesiącach. 40 proc. obawia się pogorszenia i tyle samo nie przewiduje istotnej zmiany. W Polsce pesymistów jest mniej: 30 proc.; najmniej w Hiszpanii - 18 proc. Obawy o stan gospodarki w krótkim okresie są najsilniejsze we Francji. W krótkiej perspektywie optymistami są Niemcy.
Tylko 3 proc. ankietowanych Polaków sądzi, że krajowi politycy są uczciwi, co jest najniższym wskaźnikiem w grupie pięciu państw. Wskaźniki zaufania do polityków są wszędzie niskie, stosunkowo najwyższe w Wielkiej Brytanii, gdzie politykom ufa 12 proc. ankietowanych. Średnia zaufania do polityków wynosi 9 proc.
"Guardian" widzi powody do optymizmu: "Mimo kosztów ratowania Irlandii i Grecji, obywatele państw eurostrefy chcą w niej pozostać. Większość przywiązana jest do idei otwartości i społecznego liberalizmu, a więc zasad, które tkwiły u podstaw europejskiej integracji".
"Idea wspólnego ekonomicznego zarządu (w eurostrefie) i unijne fundusze pomocowe mają własną logikę nawet, jeśli obecne pakiety ratunkowe są tylko plastrem, a nie terapią" - napisał "Guardian" w komentarzu do sondażu.
Ogólnie z sondażu wyłania się obraz Europejczyków "liberalnych, zaniepokojonych i nieufnych". "Większym optymizmem wszędzie odznaczają się kobiety i młodzież. Stosunkowo największymi pesymistami są osoby bliskie emerytury i deklarujące się w kwestiach społecznych jako konserwatyści" - podsumowuje gazeta.