Polacy kupują coraz mniej żywności. W drugim półroczu 2012 r. jej sprzedaż realnie spadła o 2,3 proc. w stosunku do drugiej połowy 2011 r. – pisze „Gazeta Polska Codziennie”. Spadek sprzedaży żywności wynika z tego, że nasze portfele stają się coraz cieńsze.
- Realne wydatki Polaków na żywność spadają, bo przestały rosnąć płace, a nadal rosną wydatki stałe. To powoduje, że musimy się ograniczać i przestawiamy się z produktów wysoko przetworzonych na podstawowe. Kosztem własnej wygody i czasu coraz więcej posiłków musimy przygotowywać we własnym zakresie, bo na dania gotowe coraz częściej nas nie stać - mówi „Codziennej” prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Kryzys sprawia też, że coraz baczniej przyglądamy się każdej wydawanej złotówce. Nie musi to jednak oznaczać, że jemy coraz gorzej. Skromniejsze zakupy powodują, że zmniejsza się też marnotrawstwo.
Paradoksalnie kryzys sprzyja polskiemu przemysłowi rolno-spożywczemu. Gdy sprzedaż żywności w kraju się kurczy, obywatele innych krajów również coraz bardziej muszą się liczyć z cenami. Przestawiają się więc na tańsze produkty, a do takich należą te produkowane w Polsce. Dlatego eksport polskiej żywności wciąż dynamicznie rośnie. W 2012 r. osiągnął wartość 17,5 mld euro i był najwyższy w historii. Wzrost importu był znacznie wolniejszy i wyniósł tylko 13,3 mld euro. Nadwyżka eksportu nad importem wyniosła 4,2 mld euro. Głównym naszym rynkiem zbytu są oczywiście kraje Unii Europejskiej, do których kierujemy ponad trzy czwarte naszej żywności. W ostatnim roku jej sprzedaż w krajach UE zwiększyła się o 12 proc., gdy cały nasz eksport do UE wzrósł o niespełna 1 proc.