Sondaż przeprowadzony w 21 krajach Europy pokazuje nasze mimowolne przyzwolenie na korupcję.W krajach, gdzie przeprowadzono badania, żyje niemal pół miliarda ludzi. Można je podzielić na kilka grup.
Są tu:
• państwa starej Unii Europejskiej (Austria, Grecja, Holandia, Portugalia, Szwecja, Włochy, Wielka Brytania),
• kraje, które do UE dołączyły w 2004 r. (Czechy, Estonia, Łotwa, Polska, Słowacja, Słowenia, Węgry), • przyszli członkowie (Bułgaria, Rumunia i Chorwacja), a także
• państwa, które w tej chwili nie mają szans na członkostwo (Bośnia i Hercegowina, Rosja, Serbia i Czarnogóra, Ukraina).
W opiniach Polaków widać duży sceptycyzm w porównaniu z obywatelami innych krajów. Przykład? Aż 93 proc. Polaków podpisało się pod tezą: "Moja ojczyzna jest skorumpowana" - to najgorszy wynik spośród przebadanych państw.
Źle oceniamy sytuację w kraju, nie najlepiej także sami wypadamy w badaniu. Badacze nakreślili cztery scenariusze korupcyjne, aby sprawdzić zachowania Polaków. Okazało się, że spośród obywateli wszystkich przebadanych 21 krajów najczęściej akceptujemy sytuację, kiedy polityk po zakończeniu kariery zatrudnia się w firmie, za którą głosował w publicznym przetargu.
Wśród Polaków jest także duże przyzwolenie dla sytuacji, gdy poseł głosuje za ustawami korzystnymi dla firmy, która finansuje jego partię. Normalna jest dla nas także "drobna korupcja" - kiedy pacjent wręcza lekarzowi butelkę drogiego alkoholu po zakończeniu leczenia (podobnie myślą Bośniacy, Serbowie, Rumuni, Bułgarzy i Węgrzy). Nie budzi też naszego znaczącego sprzeciwu, kiedy sklepikarz oferuje burmistrzowi duży upust na zakupy w zamian za obniżenie czynszu za wynajem lokalu. Z sondażu wyłania się obraz naszego przyzwolenia na korupcję - ponad 70proc. Polaków nie poinformowałoby organów ścigania o zauważonym przypadku przekupstwa.
W krajach Europy Zachodniej dominuje przekonanie, że najbardziej skorumpowane są biznes (22 proc.), rząd (17 proc.) i partie polityczne (13 proc.). A kogo Polacy potępiają za łapownictwo? Głównie posłów (93 proc.). W czołówce są też lekarze (63 proc.), a służbę zdrowia uważamy za najbardziej przekupną dziedzinę życia (39 proc.).
Potwierdza to tegoroczny "Barometr korupcji" Fundacji Batorego. Obok służby zdrowia i polityków w tym niechlubnym rankingu wysoko znalazły się także instytucje odpowiedzialne za przestrzeganie prawa: sądy i prokuratura (32 proc.) oraz policja (31 proc.).
Niemal co szósty Polak (15 proc.) uważa, że korupcja jest całkowicie naturalną częścią życia. "Kto chce przeżyć, musi dawać łapówki" - twierdzą. W tym przypadku znaleźliśmy się na granicy dwóch światów. Korupcja jest jeszcze bardziej naturalna dla mieszkańców niemal wszystkich krajów naszego regionu - od Ukrainy i Rosji (po 20 proc.) aż po Rumunię (40 proc.). Na przeciwległym krańcu są państwa, gdzie przyzwolenie dla łapownictwa jest niewielkie - Wielka Brytania (8 proc.), Portugalia (6 proc.), Holandia (5 proc.) i Szwecja (2 proc.).