Agencja Nieruchomości Rolnych jak sama nazwa wskazuje zajmuje się głównie gruntami ornymi. Ale nie tylko. Ważną częścią jej dochodów jest sprzedaż działek inwestycyjnych. Te w przeciwieństwie do ziemi rolniczej mogą kupić wszyscy. A właściwie nie wszyscy, ale niewielka garstka najbogatszych przedsiębiorców.
W zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajduje się 60 tysięcy hektarów ziemi nie-rolniczej. Aż 1/3 w obrębie dużych aglomeracji.
Tomasz Nawrocki – prezes ANR: znajdują się one w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach na przykład niedaleko Wrocławia w promieniu 25 kilometrów, mamy około 20 tysięcy hektarów, jeżeli chodzi o Warszawę to mamy około 2,5 tysiąca hektarów tych gruntów.
Budżet państwa ze sprzedaży takich gruntów zarobił od 2004 roku około 730 milionów złotych. Tylko rok temu była to kwota ćwierć miliarda złotych. Taka ziemia jest wyjątkowo droga.
Ceny wahają od kilkudziesięciu tysięcy złotych za hektar gruntów przemysłowych do kilku milionów za działki budowlane w dużych miastach. W przeciwieństwie do zakupu ziemi rolniczej tu do przetargu może stanąć każdy.
Tomasz Nawrocki – prezes ANR: grunty rolne, ale głównie grunty inwestycyjne sprzedawane są na przetargach nieograniczonych. W tych przetargach może wziąć udział każdy.
Największą grupę gruntów nie-rolniczych stanowią ziemię pod inwestycje przemysłowe, mieszkaniowe, usługowe, rekreacje, turystykę oraz działki kwalifikujące się pod budowę elektrowni wiatrowych.