Jeśli dzisiaj zatankujemy i za litr palia zapłacimy 3,20 zł, to fiskus zabierze z tej kwoty 2 złote. Od nowego roku będzie zabierał jeszcze więcej, bo akcyza wzrośnie o 2,3%, a co za tym idzie podrożeją paliwa.
Przykład wyrobów spirytusowych jednoznacznie pokazuje, że podwyższanie podatków pośrednich nie przynosi wzrostu dochodów do budżetu. W Polsce akcyza na paliwa należy do najdroższych w Europie. Wysoki podatek powoduje wzrost cen, a w konsekwencji ograniczenie popytu.
Z badań Polskiej Izby Paliw Płynnych, wynika, że w ubiegłym roku w porównaniu z rokiem poprzednim sprzedaż benzyny spadła o 20%, a olejów napędowych o 12%. W tym roku sytuacja ta miała się ustabilizować, ale dane za pierwsze półrocze wskazują na kolejny spadek sprzedaży.
Producenci nie są w stanie przewidzieć, kiedy podwyższą lub obniżą ceny benzyny, bo jedynym przewidywalnym czynnikiem są podatki ustalane na początku roku. Dla rafinerii wzrost ceny benzyny nie jest korzystny, bo udział w niej marży producenta jest bardzo mały, a przy wysokich cenach maleje sprzedaż paliw.