Odstrzałów dzików niszczących uprawy domagają się od dawna podlascy rolnicy. We wtorek kilkudziesięciu rolników jeździło w kolumnie ciągników po drodze nr 19 Białystok-Lublin, na odcinku od Zabłudowa, blokując pas jezdni. Protest zakończyli w Białymstoku-Dojlidach.
Jak powiedział PAP członek zarządu Podlaskiej Izby Rolniczej Stanisław Rogalski, rolnicy chcieli pokazać w ten sposób swoje niezadowolenie. "Chcemy powiedzieć głośno, że mamy problem z dzikami, które wychodzą na pola i zjadają nam uprawy" - mówił.
Dodał, że rolnicy oczekują od władz województwa i resortu rolnictwa rozmów i decyzji w tej sprawie. Zapowiedział też, że jeśli ich nie będzie, to będą kolejne protesty.
Prezes Podlaskiej Izby Rolniczej Grzegorz Leszczyński powiedział PAP, że rolnicy czekają głównie na decyzje ministerstwa rolnictwa. Pod koniec czerwca izba wystosowała pismo do ministra w tej sprawie. Temat był również omawiany na posiedzeniu wojewódzkiego zespołu ds. ASF, ale żadnych decyzji nie ma.
Izba chce, by skuteczniej były realizowane plany łowieckie. Według nich odstrzelonych miało być 5 tys. dzików, a pozyskano jedynie 1,3 tys., co stanowi ok. jednej czwartej planu. Izba podkreśla, że polować na dziki nikt nie chce, bo trzeba ponieść koszty badania zwierzęcia w kierunku ASF, a nie ma na to pieniędzy. Izba proponuje przyznawać 200 zł dotacji do odstrzeliwanego dzika. W związku z ASF polowania mogą się odbywać jedynie za zgodą powiatowego lekarza weterynarii.