Podatek od garaży musi być zmieniony, bo z decyzji wydawanych obecnie przez gminy niektórzy podatnicy dowiadują się, że mają płacić podatek nie od miejsca postojowego, tylko od całego garażu na kilkaset miejsc - powiedział PAP Rafał Dowgier z Uniwersytetu w Białymstoku.
Do piątku, tzn. do 1 marca br., gminy powinny wydać decyzje ustalające podatek od nieruchomości na 2013 r. Wynika to z tego, że pierwsza rata tego podatku jest płatna do 15 marca, a podatnik musi mieć na zapłatę podatku 14 dni od doręczenia mu gminnej decyzji.
Podatnicy, którzy stawiają samochód na wykupionym miejscu postojowym w garażu, dowiadują się z tych decyzji, że gmina wyliczyła im podatek nie od miejsca postojowego, tylko od całego garażu - bywa, że kilkusetmetrowego. W świetle prawa takie decyzje gminne są jednak poprawne.
- Problem wynika z obecnej ustawy o podatkach i opłatach lokalnych - powiedział PAP dr Rafał Dowgier, adiunkt w Katedrze Prawa Podatkowego na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Z ustawy wynika bowiem, że jeśli nieruchomość należy do kilku czy kilkudziesięciu osób, to podatkiem objęci są wszyscy współwłaściciele. To oznacza, że gmina musi wydać decyzje podatkowe na każdego z nich i na każdej tej decyzji musi być podana kwoty podatku od całej nieruchomości - w tym wypadku od całego garażu.
Jeśli więc przykładowo w budynku jest stu mieszkańców i każdy z nich kupił udział w miejscu postojowym, to w świetle obecnych przepisów urząd gminy musi wydać sto decyzji, a w każdej z nich musi podać kwotę podatku należnego od całego garażu, bywa, że nawet od kilkuset metrów. Na decyzji doręczonej każdej z tych stu osób muszą być wymienieni z imienia i nazwiska wszyscy pozostali, czyli 99 osób. Gdyby zabrakło choć jednej osoby, decyzja urzędu będzie nieważna.
Z decyzji musi też wynikać kwota podatku należnego od całego garażu, bo gdyby urząd gminy chciał wyręczyć podatnika i wyliczył mu, jaka część podatku przypada na tę właśnie osobę, wówczas taka decyzja będzie również nieważna.
- Oczywiście w praktyce najczęściej jest tak, że każdy płaci "swoją część" podatku, ale gdyby ktoś ze współwłaścicieli nie zapłacił tyle, co powinien, wówczas urząd gminy ma prawo żądać zapłaty od wszystkich pozostałych współwłaścicieli, a nawet - jeśli tak zdecyduje - od któregokolwiek z nich - powiedział ekspert. Wyjaśnił, że urząd może dowolnie wybrać, od kogo pobrać podatek.
- Jeśli jeden ze współwłaścicieli przebywa za granicą i trudno wyegzekwować od niego zapłatę podatku, urząd może ściągnąć tę kwotę z innego współwłaściciela - tego, kto jest na miejscu i o kim wiadomo, że ma dochody - dodał. - Na tym właśnie polega odpowiedzialność solidarna - wyjaśnił.
Sytuacja dodatkowo się komplikuje, gdy jednym ze współwłaścicieli nie jest osoba fizyczna, tylko firma - np. deweloper, który wybudował cały budynek. Wówczas to nie gmina wydaje decyzje wymiarowe, tylko każdy ze współwłaścicieli musi sam złożyć deklarację podatkową. Jeśli współwłaścicieli jest stu, to deklaracji jest również sto. W tym wypadku jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku poszedł podatnikom na rękę i dopuścił możliwość złożenia jednej deklaracji, ale - jak podkreślił - każdy ze współwłaścicieli musi wówczas umieścić na niej swój podpis.
- Ustawodawcy nie interesuje to, w jaki sposób współwłaściciele dogadują się co do sposobu korzystania z przedmiotu współwłasności - wyjaśnił Dowgier. - To tak, jakbym miał z bratem wspólny garaż, ale umówilibyśmy się, że ja korzystam z trzech czwartych powierzchni, a on z jednej czwartej. Z podatkowego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia, bo skoro każdy z nas jest współwłaścicielem, to każdy z nas solidarnie odpowiada za zapłatę całego podatku - dodał.
Gdyby stawka podatku od garażu była taka sama jak od mieszkania, wielu mieszkańców być może nie dostrzegłoby nawet, że ciąży na nich obowiązek zapłaty podatku od całej powierzchni garażu wielostanowiskowego. Jednak w uchwale z 27 lutego 2012 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że garaż w budynku wielorodzinnym jest objęty stawką dziesięciokrotnie wyższą niż mieszkanie.
Ministerstwo Finansów od roku przyznaje, że dostrzega problem - ostatni raz potwierdziło to 24 stycznia br. w odpowiedzi na poselską interpelację posła Łukasza Zbonikowskiego (PiS). Na potrzebę zmiany wskazano też w projekcie z 16 stycznia br. dotyczącym założeń ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego. W założeniach nie podano jednak, jak ten problem ma być uregulowany, ani kiedy.
Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych pochodzi z 1991 r. i wtedy tego problemu nie było, bo osoby, które kupowały mieszkanie, kupowały miejsca postojowe jako część przynależną do mieszkania, w ramach jednej, niewydzielonej własności. Problem pojawił się, odkąd kupujący mieszkanie mogą zrezygnować z miejsca postojowego albo przeciwnie - kupić dwa czy nawet więcej takich miejsc. W takiej sytuacji nikt z mieszkańców nie kupuje konkretnego miejsca postojowego jako części przynależnej do mieszkania, tylko udział w całym garażu. Udział ten nie zawsze odpowiada powierzchni, na której właściciel auta będzie je parkował; często udział jest liczony w proporcji do wielkości kupionego mieszkania. Nie muszą tym sobie zaprzątać głowy jedynie te osoby, które stawiają auto w garażu należącym do spółdzielni mieszkaniowej.
8840807
1