Najstarsze, amerykańskie gospodarstwo rolne idzie pod młotek. Przetrwało 11 pokoleń a poddało się obecnemu kryzysowi. Właściciel wycenił dorobek swoich przodków na 3 miliony dolarów.
New Hempshire, farma Tuttlów to najstarsze gospodarstwo rolne w Stanach Zjednoczonych. Jednak po 378 latach przejdzie w ręce obcych ludzi. Obecny właściciel, 63 letni Bill Tuttle zaczął tu pracować, gdy miał sześć lat. Teraz twierdzi, że stracił już zapał do prowadzenia gospodarstwa, jest wyczerpany fizycznie i psychicznie, a kolejne pokolenie nie chce przejąć odpowiedzialności za ten biznes. Reguły wolnego rynku są nieugięte - przez lata gospodarstwa rodzinne zastępowały farmy należące do dużych firm lub grunty kupowali deweloperzy. W ciągu ostatnich 50 lat zniknęło ich prawie 70%. Dlatego i Bill chce sprzedać farmę, ale stawia jeden warunek - nowi właściciele muszą dalej uprawiać tę ziemię. Tuttlowie nie chcą, by na ich ojcowiźnie stały apartamenty i centra handlowe. Są też tak bardzo związani z ziemią, że chcą ją mieć na oku, dlatego będą mieszkać w sąsiedztwie.
-------------------
Rolnicy powinni się przygotować na poważne cięcia w unijnym budżecie rolnym po 2013 roku. We wrześniu rozpoczną się rozmowy nad finansowym planem przygotowywanym przez komisarza do spraw budżetu - Janusza Lewandowskiego. Ale już teraz wiadomo, że cięcia będą musiały być większe, niż wcześniej zakładano. Sytuacja gospodarcza w wielu unijnych krajach jest wciąż trudna, a w najlepszym razie niepewna. Wydatki na rolnictwo będą mniejsze, ale jak zastrzegają unijni urzędnicy, trwają prace nie tylko nad oszczędnościami, ale także nad szukaniem nowych źródeł dochodów.
-------------------
Zapotrzebowanie na świeżą, ekologiczną żywność jest coraz większe. W Nowym Jorku znaleziono na potrzeby konsumentów odpowiada Społeczność Wspierająca Rolnictwo. Kontaktuje bezpośrednio odbiorców z dostawcami. W programie uczestniczą lokalne gospodarstwa, które dostarczają towar z pierwszej ręki.
Kelly Browne - „Dla mnie najważniejsze jest to, że wiem skąd moja żywność pochodzi, że jest uprawiana bez użycia pestycydów i chemii. Zebrała się więc grupa ludzi, którzy myślą podobnie.”
Cynthia Singiser - „Nie chce kupować jedzenia, które pokonuje tysiące kilometrów w ciężarówkach zanim dotrze do sklepów. Tu mam świeże produkty, które zostały zerwane poprzedniego dnia.”
Choć stowarzyszenie działa od wielu lat, to od trzech obserwuje zdecydowanie większe zainteresowanie swoim programem. Chętnych przybywa, w Nowym Jorku powstało już 100 takich ulic handlowych. Działają sezonowo od czerwca do później jesieni.
8172074
1