Przeżyliśmy kataklizm, ale najgorsze dopiero przed nami. Jak żyć po powodzi pytają rolnicy z gminy Słubice. Pomoc, która do nich dotarła to zaledwie maleńka kropla w ogromnym morzu potrzeb.
To była plantacja porzeczek… . Tu rosły warzywa, truskawki i buraki … Dziś jest asfalt, tony piasku, mułu i kamieni…Nie lepiej jest w gospodarstwach. Dom Lecha Smolarka był zalany do wysokości trzech i pół metra. Wielka woda przyszła tu 23 maja.
Lech Smolarek, gmina Słubice: no to już prawie 1,5 miesiąca i od tej pory tylko 6 tysięcy z gminy więcej nic i jak ja mam żyć.
To pytanie zadają sobie wszyscy z Nowego Wiączemina. W większości gospodarstw nadal nie ma prądu. Od tygodni rolnicy prowadzą koczowniczy tryb życia.
Marta Smolarek: dostaliśmy 1 brak nas jest troje. Co usiądę koło barku to płaczę bo serce się kraje. Ja pracowałam 28 lat od tamtej wody. Teraz miałam zrobić tylko ocieplenie elewacji i spokój. Z powrotem woda zabrała wszystko. Od 1,5 miesiąca to my nie jedliśmy gotowanego jedzenia. Nie ma gdzie ugotować bo w tym baraku pani nie ugotuje, bo nie wolno bo się zabrudzi będziemy płacić a z czego?
A rachunki płacić trzeba. Bo rolnicy mają zaciągnięte kredyty nie są też zwolnieni z innych opłat.
Sławomir Januszewski: przychodzi termin spłaty rat od jakichkolwiek zobowiązań. Przychodzi termin zapłaty podstawowych opłat jak radio, telewizor, telefon, a nie ma środków niestety. Albo co dziecko nie wyślę do szkoły bo nie stać na bilet czy coś takiego.
A na dochody z gospodarstwa nie ma co liczyć.
Sławomir Januszewski: tu przez najbliższe 3 lata nie będzie takich dochodów jakie powinny być. Gdyż nawet wziąć pod uwagę cykl taki jak warzywa, truskawki. Trzeba w przyszłym roku posadzić nowe za dwa lata dopiero będzie nowa roślina.
Ale aby to było możliwe na pola trzeba wchodzić już teraz. Problem w tym, że nie wiadomo jak duże jest skażenie gleby. Dopiero wczoraj Minister Rolnictwa wyraził zgodę na bezpłatnie wykonanie badań.
Jest początek lata, ale rolnicy z obawą myślą o jesieni i zimie. Chcieliby remontować domy, a muszą czekać na oszacowanie strat przez firmy ubezpieczeniowe.
Marta Smolarek: jak mogę wejść jak PZU do tej pory nie było żeby oszacować straty i nic nie mogę zrobić.
Sławomir Januszewski: to nie my jesteśmy winni, że przerwany został wał. Od wału są stosowne służby, które powinny zabezpieczyć. Natomiast na dzień dzisiejszy stało się co się stało i my zostaliśmy bez środków do życia na obecną chwilę.
Z najnowszych szacunków wynika, że z powodu powodzi ucierpiało ponad 100 tysięcy gospodarstw rolnych a straty sięgają ponad 1,5 miliarda złotych.
8153930
1