Kolejarze zakończyli niemal dwugodzinny strajk na Dworcu Wschodnim w Warszawie. O godz. 11 rozpoczęło się posiedzenie Zespołu Trójstronnego ds. Kolejnictwa na temat restrukturyzacji i prywatyzacji spółek Grupy PKP.
O godz. 8 rano związkowcy wstrzymali Intercity, pośpieszne i połączenia lokalne, którymi codziennie tysiące mieszkańców podwarszawskich miejscowości dojeżdża do pracy. Jak można w ten sposób załatwiać swoje sprawy związkowe - mówi oburzona starsza pani. Lepiej gdy dwie godziny postoją, niż potem mają narzekać do kolejnego rozkładu jazdy - odpowiadają związkowcy.
Choć podczas strajku pociagi zatrzymywały się na wszystkich innych stacjach pośrednich w Warszawie, to już wiadomo, że protest utrudnił ruch w całym kraju. Do Krakowa wszystkie pociągi przyjeżdżające z północy dotrą z opóźnieniem.
Zarząd PKP uważa, że protest jest nielegalny. Te działania, które podejmują partnerzy społeczni, są wbrew procedurom przyjętym w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - mówi prezes PKP Andrzej Wach i ostrzega, że poszkodowane spółki przewozowe z pewnością będą dochodziły swoich roszczeń.
Kolejarze domagają się m.in. dofinansowania przejazdów międzywojewódzkich oraz sprzedaży zbędnego majątku kolejowego - gruntów i nieruchomości. Chcą też, by pracownikom kolei sprzedano około 70 tys. zakładowych mieszkań.
Przewodniczący kolejarskiej "S" Stanisław Kogut zapowiedział, że jeśli rząd, PKP i kolejarskie związki nie dojdą do porozumienia, kolejna akcja protestacyjna odbędzie się jutro i obejmie 9 węzłów w całym kraju.