Mimo że Polacy kupują mniej leków na receptę i płacą za nie więcej, tylko w pierwszym kwartale tego roku zostawili w aptekach o 70 mln zł więcej za leki pełnopłatne niż w analogicznym okresie ubiegłego roku - podała Gazeta Polska Codziennie. Lekarze boją się kar za błędne wystawienie recept, więc wolą przepisywać leki, za które trzeba zapłacić 100 proc. ceny.
Niełatwo chorować w Polsce. Jak już człowiek dostanie się do lekarza z NFZ i lekarz da mu receptę z lekami na zniżkę, to i tak zostawi w aptece naprawdę dużo pieniędzy. Nasz kraj przoduje w Europie, jeżeli chodzi o dopłaty do leków refundowanych. Zawdzięcza to byłej minister zdrowia Ewie Kopacz i jej następcy Bartoszowi Arłukowiczowi. Przed zmianami dotyczącymi refundacji wprowadzonymi półtora roku temu do każdego leku ze zniżką dopłacaliśmy średnio niecałe 38 proc. Teraz jest to już ponad 40 proc.
Coraz więcej kosztują nas medykamenty pełnopłatne. W pierwszym kwartale 2013 r. zapłaciliśmy za nie 220 mln zł. – Nie chodzę często do lekarza, ale zauważyłem, że większość leków, które dostaję, jest bez zniżek – żali się pan Wojciech w Warszawy.
Dlaczego tak się dzieje? Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wyjaśnia, że medycy przestraszyli się wysokich kar, które im grożą za błędne wypisanie recepty na leki refundowane i część z nich woli zapisywać specyfiki pełnopłatne lub nawet te, które są na liście leków refundowanych przepisywać na 100 proc. Przyznaje, że ta reakcja obronna spowodowała, iż do związku dociera coraz mniej informacji o tym, że NFZ obciążył lekarza wysoką karą.
Rzecznik NFZ Andrzej Troszyński zapewnia, że w drugim półroczu 2012 r. fundusz nie nałożył kary na żadnego z lekarzy. Z tego roku na razie nie ma zbiorczych danych.