Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

PKB jest dwa razy większy niż 25 lat temu

3 grudnia 2015
W 1991 r. wystarczyło 2 tys. dolarów, by pokryć wszystkie transakcje na warszawskiej giełdzie - przypomina Newseria.pl. Taki był dzienny obrót w czasie pierwszej sesji giełdowej po upadku komunizmu. Dziś GPW jest największym parkietem w regionie i przyciąga wielu inwestorów i emitentów. 25 lat temu ogromne niedobory kapitału uwidaczniały się także poprzez fatalny stan dróg, kolei i mieszkań. Urynkowienie gospodarki oraz wejście do UE przyczyniło się jednak do dużego postępu - dzisiaj PKB Polski jest ponad dwa razy wyższy niż w 1989 r.

Wszystkie z filarów polskiej transformacji - liberalizacja gospodarki, prywatyzacja oraz stabilizacja makroekonomiczna - sprzyjały rozwojowi rynku kapitałowego, który jest nie tylko symbolem czy ozdobą gospodarki rynkowej, lecz także bardzo ważną jej częścią. W latach 90. Polska włączyła się w kolejną fazę globalizacji, która charakteryzowała się m.in. ogromnym wzrostem międzynarodowych przepływów finansowych. Według ekspertów firmy doradczej McKinsey & Co. w 1980 r. ich wartość wyniosła około 470 mld USD, a w 2007 r. - astronomiczne 120 bln USD.

Początki rynku kapitałowego w III RP były jednak bardzo skromne. Brakowało prywatnego kapitału, wiedzy na temat rynków finansowych i prowadzenia obrotu giełdowego, wypracowanych dobrych praktyk i regulacji itp. Zenon Komar był jedną z osób, dzięki której udało się uruchomić handel w 1991 r.

- Dołożyłem swoją cegiełkę do budowy rynku kapitałowego i mam sporo satysfakcji, choć w ostatnich lat rynek dotknęła stagnacja. Początki były bardzo skromne. Począwszy od tego, że w ogóle nie było giełdy, kiedy uczyłem pierwszych maklerów i doradców inwestycyjnych. Mówię o latach 1990-1991. Czekałem na te pierwsze notowania i zapisywałem sobie w arkuszu - wspomina w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Zenon Komar, doradca i bankier inwestycyjny.

Potem w 1993 r. tłumy inwestorów, skuszonych przez hossę, uczyło się z jego książki "Sztuka spekulacji". Ważną lekcją dla nich była także pierwsza poważna bessa, która zaskoczyła rynek rok później. Dzisiaj polska giełda jest liderem w regionie Europy Środkowej i ma ambicję, by stworzyć wraz wiedeńską giełdą CEESEG silną konkurencję dla dużych europejskich parkietów.

W 1991 r. polski rynek był tak mały, że dla zagranicznych inwestorów praktycznie nie istniał.

- Pierwsze notowania i cały wolumen wszystkich transakcji to było 2 tys. dolarów - tyle transakcji wykonano. Pytanie moich studentów: „Kiedy Pan ściągnie fundusze inwestycyjne z Ameryki”, było śmieszne o tyle, że 2 tys. można było wyjąć z kieszeni i każdy z moich pytających mógłby obstawić cały obrót. Ale już pod koniec tego samego roku, kiedy giełda powstała, już doszliśmy do 400 tys. dolarów. Ten obrót rósł i kilka lat później zaczęliśmy dorównywać giełdzie w Turcji - mówi Zenon Komar.

Jak podkreśla, efekty 25 lat transformacji są satysfakcjonujące.
- Chyba w 1990 roku miałem półgodzinny wywiad z Ireną Dziedzic i prognozowałem, jakie to szczęście nas tu wszystkich spotka. Muszę powiedzieć, że większość z tych rzeczy się sprawdziła, aczkolwiek nie wszystkie. Oczywiście w sensie socjalnym jest trochę zaniedbań, ale ogólnie wyszło bardzo pozytywnie - ocenia doradca i bankier inwestycyjny.

Komar przewidywał wtedy, że wprowadzenie gospodarki rynkowej pozwoli uwolnić ogromny potencjał, jaki drzemie w polskim społeczeństwie - zwłaszcza pracowitość i zaradność. Potwierdziły to już pierwsze lata transformacji, kiedy dzięki tzw. ustawie Wilczka pojawiło się około 2 mln nowych przedsiębiorstw, co znacznie przebiło prognozy Leszka Balcerowicza i jego doradców.

Rozwój prywatnej przedsiębiorczości następował w sytuacji ogromnego ryzyka związanego z dramatyczną sytuacją finansową państwa. Pod koniec 1989 r. rezerwy walutowe Narodowego Banku Polskiego stanowiły około 1,6 mld USD, a deficyt budżetowy w wysokości 3 proc. PKB musiał być pokryty dodatkową emisją pieniądza przez NBP. To była jeden z przyczyn wybuchu hiperinflacji, dlatego plan Balcerowicza zakładał m.in. bilansowanie budżetu oraz zaprzestanie finansowania deficytu przez bank centralny.

W 1990 r. i 1991 r. PKB Polski kurczył się o blisko 7 proc., by w 1992 r. wzrosnąć o 2 proc. Lata 1993-2000 to okres dynamicznego wzrostu, tworzonego zwłaszcza w sektorze prywatnym. Nie był on jednak wystarczający, by doprowadzić do dużych, korzystnych zmian w takich obszarach, jak infrastruktura oraz niektóre usługi publiczne. Odziedziczony po PRL stan techniczny dróg, linii kolejowych oraz wielu mieszkań był tak zły, że w latach 90. gospodarka nie była w stanie zapewnić niezbędnych nakładów na ich poprawę. Polska - w przeciwieństwie do nowych krajów członkowskich UE, jak Hiszpania, Portugalia czy Grecja - nie mogła wtedy liczyć na fundusze europejskie. Również kapitał zagraniczny w początkowej fazie transformacji nie był chętny do inwestowania w Polsce, szczególnie w sferze infrastruktury publicznej i budownictwa.

- Podczas wakacji w Hiszpanii w 1996 roku w każdym mieście widziałem żurawie, niesamowity boom budownictwa. I tak sobie pomyślałem, kiedyś będziemy widzieli rozwój budownictwa i dróg w Polsce. I dzisiaj widzimy, i budownictwo, i drogi. Oczywiście można powiedzieć, że ten boom w budownictwie nie wszystkim wyszedł na dobre, ale nowo oddawane drogi, autostrady i mosty na pewno służą Polakom - wylicza Zenon Komar.

Boom budowlany w Hiszpanii czy Irlandii ostatecznie doprowadził do głębokiego załamania tamtejszych gospodarek. Szczególnie w iberyjskim państwie, na krótko metę umożliwił on poprawę wskaźników ekonomicznych i odłożenie reform na półkę, które w tym samym okresie wdrażała Polska. Pękniecie na rynku nieruchomości bańki, nadmuchanej tanim kredytem oraz rządowym wsparciem, odsłoniło ogromne marnotrawstwo kapitału i pracy w postaci niepotrzebnych lotnisk, dróg czy mieszkań.

W Polsce boom na rynku nieruchomości był krótkotrwały i miał stosunkowo niewielkie rozmiary. Według części ekonomistów pomogła w tym zakresie dość konserwatywna polityka pieniężna NBP, przez co kredyt w Polsce nie był tak tani jak w strefie euro. Po drugie, napływ funduszy europejskich znacząco wzrósł dopiero w okresie silnego spowolnienia po 2008 r., co pomogło stabilizować polską gospodarkę.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę