Mech do kwietnia 2002 r. był prezesem Urzędu Nadzoru Funduszy Emerytalnych; politycy PiS wymieniają go jako kandydata na przyszłego ministra finansów. Jak powiedział Mech, PiS przewiduje stały poziom deficytu budżetowego w wys. 30 mld zł.
Przychody z prywatyzacji, według tej partii, będą wynosiły rocznie 7-10 mld zł, w tym 4-6 mld zł z prywatyzacji przez giełdę. PiS uważa, że obecny rząd przyjął zbyt optymistyczne założenia dotyczące m.in. tempa wzrostu PKB, a co za tym idzie wpływów z VAT i podatków dochodowych.
Jak podkreślił Mech, najważniejszym celem programu gospodarczego PiS jest zmniejszenie bezrobocia.
Jego zdaniem, w latach 1999-2003 wzrost gospodarczy przebiegał praktycznie bezzatrudnieniowo, a jego głównym źródłem było zwiększanie wydajności produkcji.
Zmniejszenie bezrobocia do 9 proc. w 2009 roku PiS chce osiągnąć przede wszystkim za pomocą systemu ulg i zachęt podatkowych, a zmiany mają dotyczyć podatków dochodowych PIT i CIT.
PiS chce obniżyć podatek CIT dla przedsiębiorców zatrudniających bezrobotnych. Odpis wynosiłby comiesięcznie 1.000 zł od jednego miejsca pracy i można by było z niego korzystać przez dwa lata pod warunkiem, że utrzymywałoby się zatrudnienie nowego pracownika przez 5 lat.
Partia proponuje zmniejszenie pozapłacowych obciążeń dla bezrobotnych i absolwentów. Pracodawca przez dwa lata nie musiałby płacić swojej części składek na ubezpieczenie społeczne, opłacanych od takich pracowników.
Za jeden z najbardziej zagrażających Polsce problemów PiS uważa regres demograficzny o niespotykanej - według tej partii - w Europie skali. Jak twierdzą eksperci partii, powołując się na wyniki badań, przyczyną tego są trudności na rynku pracy, zmniejszanie świadczeń socjalnych, ale również kształt systemu podatkowego, który dyskryminuje rodziny świadomie decydujące się na dzieci. Zdaniem ekspertów, obecny system podatkowy traktuje dzieci jak "luksusową konsumpcję"
Dlatego PiS chce - poprzez wprowadzenie ulg w podatku PIT - uruchomić socjalny system wsparcia. Priorytetem w polityce gospodarczej PiS nie będzie przystąpienie Polski do strefy euro. Zdaniem autorów programu gospodarczego, "jest to sprawa wtórna. Jeśli w przyszłości okaże się, że to dla nas korzystne, to podejmiemy działania". Dlatego w programie nie ma daty wejścia do strefy euro.