Mroźna zima wkradła się do naszych portfeli. Wzrosły rachunki za ogrzewanie, gaz, prąd i olej opałowy. Ile?
Teresa i Tadeusz Adamscy prowadzą nieduże gospodarstwo w Janowie (gmina Dąbrowa Chełmińska). Mieszkają w starym, 4-pokojowym domu. Każdej zimy zużywają średnio dziewięć ton węgla, ale w tym roku to może być mało: - Zostało nam tylko półtora tony. Sroga zima wróciła i jestem pewna, że węgiel skończy się za dwa tygodnie - mówi pani Teresa. Adamscy wydali już w tym roku na opał grubo ponad 2 tys. zł, licząc że tona węgla kosztuje ok. 350 zł.
Aleksandra Krysztofiak mieszka w bloku spółdzielczym przy ul. Grabskiego w Inowrocławiu; jest emerytką.zdradziła "Pomorskiej", że w zeszłym roku musiała dopłacić do centralnego ogrzewania 50 zł: - Teraz mam cieplejsze kaloryfery i, w związku z tym , będzie mnie to więcej kosztowało. Jednak jestem osobą starszą i wcale nie zamierzam marznąć. Noszę grube skarpety, ale, gdy jest niska temperatura w mieszkaniu, to nic nie daje.
Ludzie mają różne sposoby, by zaoszczędzić na cieple, np. Jan Kłosowski nie ogrzewa całego mieszkania, tylko pali w dwóch z czterech pokoi. Pan Jan (jak większość mieszkańców kamienic przy ulicy Grunwaldzkiej w Bydgoszczy) ma w domu piece kaflowe: - Zeszłej zimy wydałem na węgiel 460 zł, w tym już prawie jeszcze raz tyle. To się nie mieści w głowie, żeby tyle pieniędzy szło do pieca - podsumowuje pan Jan.
Boleśnie zimę odczuli także właściciele domków jednorodzinnych.
Janusz Śledzik wybudował 150-metrowy dom w Niwach koło Bydgoszczy, zamontował w nim piec na olej opałowy: - W styczniu podczas największych mrozów zużyliśmy 500 litrów oleju, w lutym trochę mniej, ale i tak dużo więcej, niż o tej porze w ubiegłym roku. W 2005 roku ogrzewanie kosztowało nas 5 tys. zł, w obecnym już 3,5 tys., a zima chyba wcale nie chce odejść - twierdzi Śledzik. Janusz Nowastowski jest właścicielem 200-metrowego domu na bydgoskich Bielawkach, wybrał ogrzewanie gazowe: - Podczas mrozu koszty ciepła wzrosły o 20 procent - uważa pan Janusz. - W styczniu wydałem na gaz 1200 zł, w lutym będzie podobnie. Jesienią kosztował mnie 700-900 zł miesięcznie. Człowiek liczy i włos jeży mu się na głowie.
Powody do zadowolenia mają natomiast ci, którzy na mrozie zarabiają. Antoni Bajbak, dyrektor Rejonu Obrotu Toruń Koncernu Energetycznego Energa SA nie kryje: - Sprzedajemy teraz o 14 procent więcej prądu, niż normalnie. Jerzy Przybyszewski, rzecznik prasowy Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Bydgoszczy szacuje, że podczas mrozów sprzedaż ciepła wzrosła o 20 procent. Dodaje też, że jego dostarczanie odbywa się jednak bez zakłóceń. W spółdzielniach mieszkaniowych jeszcze nie wiedzą, jak dokładnie wygląda teraz zużycie ciepła w ich budynkach. Liczenie zacznie się po zakończeniu sezonu grzewczego. - Mogę tylko powiedzieć, że w lutym zużycie jest większe niż na przykład w grudniu ubiegłego roku - tłumaczy Krzysztof Ziółkowski, zastępca prezesa ds. technicznych w Spółdzielni Mieszkaniowej "Południe" we Włocławku.
O to, czy przybyło klientów, pytamy w bydgoskim składzie opału "Factum". - Ludzie kupują cały czas małe ilości węgla, ale za to częściej i w efekcie zostawiają u nas więcej pieniędzy - twierdzi Mirosław Mazurewicz, właściciel składu. Klienci przeważnie proszą o węgiel na worki, jeden kosztuje tutaj ok. 25 zł. Gdy nie ma dużego mrozu, przychodzą raz w tygodniu, ale ostatnio coraz częściej. Maksymalnie kupują tonę, półtora węgla. - Ludzie muszą się grzać, dlatego kupują węgiel nawet kosztem innych zakupów - podsumowuje Mazurewicz.