Nastały ciężkie czasy dla piekarni. Jest ich za dużo na rynku, małe zakłady nie wytrzymują konkurencji z wielkimi firmami. W ostatnich latach piekarnie wyrastały jak grzyby po deszczu. W samej Warszawie jest ich około 400, podczas gdy do zaspokojenia potrzeb rynku wystarczyłaby połowa.
- Rynek jest zasypywany pseudowyrobami piekarskimi przez olbrzymie fabryki pieczywa, które produkują byle co i byle jak najwięcej - mówi Bogdan Mamaj z warszawskiego Cechu Piekarzy.
W rodzinie Stefana Mierzejewskiego zawód piekarza jest pielęgnowany od 60 lat. Firma, założona przez ojca, przetrwała trudne czasy i na razie dobrze sobie radzi na rynku. Ale sytuacja dla małych zakładów rzemieślniczych jest coraz trudniejsza. Wiele z nich z pewnością nie wytrzyma na rynku.
Organizacje piekarskie mobilizują się, aby wspólnymi siłami wspierać małe firmy. Proponują piekarniom wprowadzenie nowych, atrakcyjnych dla klientów asortymentów pieczywa.
Taka mała piekarnia nie ponosi kosztów innowacyjnych, wdrożeniowych, dostaje gotowe receptury i technologie. Wprowadzanie nowych wyrobów jest też korzystne dla konsumentów.