Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Piekarnie upadają, bo chleb nam powszednieje

5 czerwca 2006

- W ciągu kilku lat upaść może nawet 30 - 40 procent najmniejszych piekarni - szacuje Lech Jędryka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP. W Polsce zakładów, które zatrudniają po kilka osób, jest prawie 7 tys. To ponad 60 procent wszystkich piekarni.

- Opłacalność produkcji spada. Ceny pieczywa są coraz niższe, a koszty rosną - narzeka Józef Gawroński, właściciel piekarni w Zawodziu k. Częstochowy, w której pracuje 10 osób. Aby zadowolić klientów, codziennie wypieka 50 różnych produktów, ale i tak sprzedaż jest mniejsza niż kilka lat temu.

Musli zamiast rogala
Piekarnie zatrudniające po kilka osób najbardziej nie radzą sobie ze spadkiem popytu na świeże pieczywo. W ciągu dziesięciu lat spożycie chleba, bułek i rogali zmniejszyło się w Polsce o jedną piątą. Na tym jednak nie koniec. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej szacuje, że w 2013 roku statystyczny Polak zje 70 kg pieczywa, o 5 kg mniej niż w 2005 roku.

Zdaniem Grzegorza Nowakowskiego, dyrektora Instytutu PolskiePieczywo, może być jeszcze gorzej. - Jeżeli nie zrobimy nic, aby uświadomić Polakom, jakie znaczenie dla zdrowia ma jedzenie świeżego pieczywa, jego spożycie może spaść za kilka lat do poziomu poniżej 60 kg na osobę - szacuje dyrektor.

Bułka w każdej szkole
Kilkanaście lat temu problemy ze spadkiem spożycia pieczywa mieli Francuzi. Jednak po przeprowadzeniu kilku akcji promocyjnych, przygotowanych przez piekarzy, młynarzy, władze oraz instytuty żywienia, popyt na chleb wzrósł o 10 procent.

Grzegorz Nowakowski uważa, że w Polsce może być podobnie, jeżeli piekarnie zaczną razem walczyć o klientów. Przyznaje jednak, że przy takim rozdrobnieniu branży jest to bardzo trudne.

- Należy rozważyć stworzenie funduszu promocji pieczywa, podobnego do tego, który działa w branży mleczarskiej - uważa Nowakowski. Mleczarnie odkładają po 0,1 gr od każdego skupionego litra mleka. To niejedyne rozwiązanie, przetestowane przez branżę mleczarską, które - według Instytutu Polskie Pieczywo i Krajowej Federacji Producentów Zbóż - można by wykorzystać promując pieczywo. - Unia Europejska dofinansowuje picie mleka w szkołach. Chcielibyśmy, aby każdy uczeń mógł codziennie zjeść bułkę - wyjaśnia Zbigniew Kaszuba, prezes federacji.

Jeżeli program "Bułka dla ucznia" zaakceptuje minister rolnictwa, to będzie mógł rozpocząć się już w przyszłym roku szkolnym.

Podziemie dyktuje ceny
Słabnąca sprzedaż pieczywa to niejedyny problem branży. Legalnie działający przedsiębiorcy przegrywają konkurencję z piekarniczym podziemiem. Szacuje się, że szara strefa w piekarnictwie sięga 30 procent.

Chleb wypiekany w garażach i budynkach gospodarczych jest często złej jakości. Jednak wiele osób go kupuje, ponieważ jest tani. Bywa, że kosztuje mniej niż 1 zł. - Na taką cenę nie mogą pozwolić sobie legalnie działający producenci, ponieważ nie pokryłaby ona kosztów produkcji.

Instytut Polskie Pieczywo wyliczył, że kwota podatków niezapłaconych przez nielegalne piekarnie sięga rocznie 465 mln zł. Niestety, państwo nie ma pomysłu, jak walczyć z nadużyciami. - Kontrole inspekcji sanitarnej i handlowej nic nie dają, ponieważ przeprowadzane są w zarejestrowanych firmach - narzeka Roman Kopiński, prezes piekarni Asprod w Kliniskach Wielkich w województwie zachodniopomorskim.

Od kilku lat piekarnie muszą rywalizować z sieciami handlowymi. - Przynajmniej 12 procent pieczywa sprzedają sklepy wielkopowierzchniowe. W większości wypiekają je we własnym zakresie. Obniżają koszty i nie pobierają marży, dlatego jest ono tanie. Niestety, często niska cena przekłada się na gorszą jakość - mówi Grzegorz Nowakowski.

Ciastka sprzedają się lepiej
Coraz więcej piekarni decyduje się na otwieranie sklepów firmowych. - Prowadzenie własnych placówek pozwala nam na niezależność- stwierdza Roman Kopiński. Jego firma w ciągu 10 lat otworzyła 40 sklepów. W ciągu najbliższych trzech lat chciałaby tę liczbę podwoić.

Na dostarczanie pieczywa wyłącznie do sklepów skazane są małe piekarnie, ponieważ nie stać ich na otwarcie własnych placówek. - Współpraca jest coraz trudniejsza. Kilka lat temu sprzedawałem po 200 - 500 chlebów dziennie do jednego sklepu. Dziś mam więcej odbiorców, ale zamawiają u mnie po kilkadziesiąt bochenków i zdarza się, że żądają, abym odbierał chleb, którego nie uda im się sprzedać - narzeka Józef Gawroński.

Bardziej dochodowe od pieczenia chleba staje się wytwarzanie ciast, tortów i drożdżówek. - Z samej produkcji chleba nie dałoby się utrzymać. Obecnie 60 procent przychodów mojej firmy uzyskuję ze sprzedaży deserów i ciastek - mówi Krzysztof Rumiński, właściciel piekarni i ciastkarni w Dobrzejewicach, w województwie kujawsko-pomorskim.


POWIĄZANE

20 listopada 2024 roku, w Warszawie odbyło się VI Posiedzenie Krajowej Rady Izb ...

Minister Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy Witalij Koval oraz Minister Rolnic...

Według stanu na 20 listopada od początku tego miesiąca koleją na Ukrainie przewi...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę