Ostatnie tygodnie udowadniają dramatyczne rozmijanie się polskiej polityki z najważniejszymi wyzwaniami. Zajęci kampanią , wynikami wyborów, powyborczymi spekulacjami , rozliczeniami i podziałami nie prowadzimy poważnej analizy tego co dzieje się na świecie i w UE. Mało kto w naszej krajowej debacie chce się zajmować i zajmuje się procesami rozprzestrzeniania się kryzysu i jego konsekwencji, brakiem skutecznej i terminowej reakcji wielkich naszego świata, odsłanianiem się coraz większych zagrożeń. Kryzys nie tylko uderza w Unię on także w sposób bezprecedensowy ją zmienia. Uderza i zmieniać będzie także polską politykę , gospodarkę i społeczeństwo, uderzy w jednych da innym szansę, dosięgnie swoimi konsekwencjami każdego z nas. Te procesy są ważne nie tylko dla polityków i decydentów i nie tylko ze względu na już ponoszone społeczne czy gospodarcze koszty.
Postanowiłem prześledzić te procesy i reakcję na nich ponadnarodowych i krajowych decydentów. Przedstawić antykryzysowe programy, ich realizację i konsekwencje. Liczę na Państwa uwagi i opinie w tej potrzebnej nie tylko w Polsce dyskusji.
Kiedy we wrześniu 2010 roku wykonując Umowę ramowa, która w istotny sposób zmieniła sposób przyjmowania przez Komisję jej programu prac (przyjęcie programu prac musi być poprzedzone rozmowami KE i PE na temat politycznych priorytetów Unii ) szef Komisji Europejskiej Barroso wygłaszał orędzie na posiedzeniu plenarnym Parlamentu wydawało się ,ze świat i Europa zaczyna wychodzić ze światowego kryzysu.
Barroso przedstawił następującą ocenę sytuacji:
Kryzys gospodarczy i finansowy wystawił unijną solidarność na ciężką próbę,
Unia przeszła ten test pozytywnie.
Udało się bowiem odpowiedzieć na wiele ważnych pytań, takich jak pomoc finansowa dla państw członkowskich znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji, zarządzanie gospodarką, regulacje sektora finansowego, wzrost gospodarczy i zatrudnienie.
Udało się stworzyć podwaliny dla modernizacji europejskich gospodarek
Perspektywy gospodarcze w UE są dziś lepsze niż rok temu: naprawa gospodarcza nabiera tempa, wzrost gospodarczy będzie w tym roku wyższy, niż początkowo przewidywano, stopa bezrobocia, choć nadal zdecydowanie zbyt wysoka - przestała rosnąć.
Unia musi wykorzystać kolejne 12 miesięcy na przyspieszenie reform, bez których nie osiągnie trwałego wzrostu.
Wskazał w imieniu Komisji 5 głównych wyzwań UE na rok 2011
Wyzwanie I :
Rozwiązanie problemów związanych z kryzysem i zarządzaniem gospodarczym - niezmiernie ważne jest zakończenie reformy sektora finansowego do końca 2011 r
Wyzwanie II
Przywrócenie wzrostu zatrudnienia poprzez przyspieszenie realizacji programu reform zawartego w strategii „Europa 2020” - oznacza to skupienie się na trzech priorytetach: zwiększenie liczby miejsc pracy dla obywateli, podniesienie konkurencyjności przedsiębiorstw oraz pogłębienie jednolitego rynku
Wyzwanie III
Budowanie przestrzeni wolności, sprawiedliwości i bezpieczeństwa – KE intensywnie pracuje nad wdrożeniem programu sztokholmskiego. Będzie dążyć do realnych postępów w kwestiach azylu i migracji. Komisja przygotuje też strategię bezpieczeństwa wewnętrznego w ramach walki ze zorganizowaną przestępczością i terroryzmem
Wyzwanie IV
Rozpoczęcie negocjacji w sprawie nowoczesnego budżetu dla UE - szczególnie istotną w tym kontekście kwestią jest okres obowiązywania przyszłego budżetu. KE chciałaby bliżej przyjrzeć się opcji 10-letnich ram i przeprowadzenia przeglądu po pięciu latach, czyli rozwiązaniu „pięć plus pięć”. Atutem tego podejścia jest długoterminowe planowanie i wyraźniejsze powiązanie z kadencjami PE i KE.
Wyzwanie V
Zapewnienie Unii wiodącej pozycji na arenie światowej
Przedstawił plan prac Komisji do października 2011:
Zarządzanie gospodarką i uregulowania w zakresie usług finansowych:
- kontynuację prac nad ukończeniem nowych ram prawnych w zakresie zarządzania gospodarką, w tym wnioski ustawodawcze;
- ostateczne środki mające na celu sfinalizowanie szeroko zakrojonej reformy europejskiego systemu finansowego: przegląd dyrektywy w sprawie rynków instrumentów finansowych; przepisy UCITS dotyczące depozytariuszy i wynagrodzeń; przepisy dotyczące detalicznych produktów inwestycyjnych w pakietach; dalsze zmiany przepisów dotyczących agencji ratingowych; przepisy dotyczące zarządzania ryzykiem i bankowych funduszy naprawczych; przepisy regulujące ład korporacyjny. Komisja będzie również prowadzić działania wynikające z decyzji, jakie zostaną podjęte tej jesieni w obszarze podatków od sektora finansowego.
„Europa 2020” – unijna strategia wzrostu:
- Komisja uruchomiła już pierwszy projekt przewodni, „europejską agendę cyfrową”, a do końca bieżącego roku przedstawi inne projekty, w tym między innymi „Unię innowacji”, „politykę przemysłową”, „mobilną młodzież”, „nowe umiejętności i zatrudnienie” oraz „program walki z ubóstwem”.
- Komisja będzie kontynuować realizację najważniejszych elementów projektu przewodniego UE dotyczącego efektywnego korzystania z zasobów, szczególnie w zakresie energii i transportu, zgodnie ogólną strategią dotyczącą klimatu.
- Rok 2011 będzie szczególnie ważny, jako pierwszy rok realizacji strategii 2020. Na początek 2011 r. zaplanowano roczne sprawozdanie gospodarcze, rozpoczynające nowe europejskie półrocze koordynacji politycznej.
Uwolnienie potencjału jednolitego rynku:
- środki, jakie ma uwzględniać akt prawny dotyczący jednolitego rynku.
- europejskie ramy odniesienia w obszarze prawa umów i działań dotyczących przeszkód, z jakimi borykają się przedsiębiorstwa i obywatele próbujący odzyskać swoje wierzytelności w innych państwach członkowskich. W czasach ograniczonego dostępu do kapitału szybkie egzekwowanie roszczeń ma ogromne znaczenie dla utrzymania się przedsiębiorstw na rynku.
- ocenę postępów w zakresie rozwoju usług roamingowych.
- zmienione reguły dotyczące ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego.
- zakończenie prac nad dochodzeniem roszczeń zbiorowych.
- ustalenie udziału UE w niezwykle trudnej kwestii reformy systemów emerytalnych.
Inteligentne regulacje:
- Komisja będzie kontynuować przedkładanie wniosków służących zmniejszaniu obciążeń administracyjnych podmiotów gospodarczych, szczególnie małych i średnich przedsiębiorców, i zobowiązuje się współpracować w tym zakresie z innymi instytucjami.
- Komisja będzie także kontynuować działania mające na celu zapewnienie należytego i rozliczanego systemu zarządzania budżetem UE. Będzie ściśle współpracować z Parlamentem Europejskim i Radą nad ramami prawnymi regulującymi działalność OLAF-u, unijnego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych.
Kolejne wieloletnie ramy finansowe:
- główne wnioski dotyczące nowych wieloletnich ram finansowych, w pierwszej połowie 2011 r.
- szczegółowe wnioski dotyczące kolejnej generacji programów wydatkowania środków. Jedną ze szczególnie ważnych kwestii będzie m.in. prawodawstwo określające wspólną politykę rolną po 2013 r.; politykę spójności, walki z bezrobociem oraz politykę wdrażania reform strukturalnych strategii „Europa 2020”; wnioski mające na celu pobudzenie innowacji i rozwój infrastruktury transportowej i energetycznej oraz wzajemnych połączeń, a także realizacja agendy cyfrowej. Kluczowe będą również instrumenty tworzące polityki zewnętrzne Unii i umożliwiające realizację polityk w obszarze obywatelstwa oraz wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości.
To już za nami ( na podstawie mojego opracowania „Europa na minowym polu” i realizacji Programu Barroso z września 2010 roku )
Konsekwencje gospodarczego spowolnienia oraz niepewność co do przyszłej sytuacji w europejskiej gospodarce podnoszą nie tylko społeczne ciśnienie. Pierwsze podejście do uchwalenia unijnego budżetu zakończyło się niepowodzeniem. W drugim po kosmetycznych zmianach wymuszonych przez Parlament Europejski udało się uchwalić budżet na trudny i nieprzewidywalny 2011.
Kryzys gospodarczy, nawet przy lekkiej odbudowie tempa wzrostu PKB na obszarze UE, coraz mocniej odciska się na kondycji budżetu i finansów publicznych. W 2010 r. Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy zgłosiły potrzeby pożyczkowe w wysokości 800-900 mld €. W 2011 r. potrzeby pożyczkowe czterech największych unijnych gospodarek szacuje się na 1500 mld €.
Większe kłopoty innych dają asumpt do wywierania niespotykanego dotąd nacisku na wewnętrzną politykę gospodarczą
Irlandia otrzyma pomoc w ramach mechanizmu, na który w 20% złożyli się Niemcy . W zamian premier Merkel oczekiwała od Irlandii podniesienia niskiego (jak na warunki europejskie – 12,5%) podatku od przedsiębiorstw. Równocześnie Niemcy dopominają się o stanowisko szefa EBC (Axel Weber jako człowiek od stóp procentowych i pilnowania inflacji w UE).
Przy okazji negocjacji z Chorwacją w sprawie członkowstwa Niemcy chcą zlikwidować zapis o wykupie długów członka UE (w zamian za mechanizm kontrolowanego bankructwa i kontrolowanej spłaty długu).
Proponują także dyskusję o zawieszaniu w prawach głosu kraju niestosującego się do kryteriów ustalonych w Maastricht.
Rząd w Londynie oczekuje zmniejszania unijnego budżetu w latach 2013-20. Brytyjczycy zasygnalizowali chęć redukcji budżetu podczas ostatniego szczytu UE. Mówi się o redukcji przyszłego budżetu do 0,85% unijnego PKB (obecnie to 1,13%), co oznacza cięcie 250 mld € w ciągu 7 lat. Co szczególnie niepokojące dla Polski Londyn ponoć nie domaga się już redukcji dotacji rolnych (nie miałoby to szans na poparcie Francji). Oznacza to, że cięcia musiałyby nastąpić głównie w funduszach strukturalnych i spójności, których głównym beneficjentem jest Polska.
Pod koniec 2010 r. premier Cameron popisywał się w Londynie swymi osiągnięciami w blokowaniu uchwalenia cząstkowego budżetu UE na 2011 r. Z hasłem obniżenia składki do UE o połowę szedł do wyborów holenderski premier Mark Rutte. Hasła obniżenia wpłat do Brukseli są bardzo popularne także w Niemczech - choć nigdy dotąd nie uzyskały poparcia rządu. W Czechach z kolei umacnia się pogląd, że nikt i nic nie zmusi tego państwa do wejścia do strefy euro.
Można się zatem spodziewać wystąpienia ogromu napięć między Parlamentem i Komisją Europejską a rządami krajów członkowskich, jak również niespotykanych w ostatnich latach sprzeczności związanych z decyzjami politycznymi i gospodarczymi.
Eurosceptycyzm już nie odstrasza, lecz napędza wyborców
W 2010 r. deficyt PKB wyniósł w UE 6,8%, zaś w strefie euro - 6,3%; w 2011 r. odpowiednio: 5,1% i 4,6%. Dług publiczny w całej UE wyniósł 79,1%, a w strefie euro 84,1%. W 2011 r. ma to być odpowiednio: 81,8 i 86,5%. Rekordowo zadłużona będzie Grecja (150%), Włochy (120%), Irlandia (107%) i Belgia (100%).
Komisja Europejska ponownie zrewidowała (na plus) prognozy rozwoju niemieckiej gospodarki, która jest największa w UE. Prognozy wzrostu dla strefy euro i całej UE w 2010 r. wynosiły: odpowiednio 1,7% i 1,8% PKB. W 2011 r. strefa euro ma się rozwijać w tempie 1,5%, zaś cała UE - 1,7%. Jak podkreśla KE, kraje członkowskie wychodzą z kryzysu w nierównym tempie.
W 2010 r. deficyt PKB wyniósł w UE 6,8%, zaś w strefie euro - 6,3%; w 2011 r. odpowiednio: 5,1% i 4,6%. Dług publiczny w całej UE wyniósł 79,1%, a w strefie euro 84,1%. W 2011 r. ma to być odpowiednio: 81,8 i 86,5%. Rekordowo zadłużona będzie Grecja (150%), Włochy (120%), Irlandia (107%) i Belgia (100%).
Komisja Europejska ponownie zrewidowała (na plus) prognozy rozwoju niemieckiej gospodarki, która jest największa w UE. Prognozy wzrostu dla strefy euro i całej UE w 2010 r. wynosiły: odpowiednio 1,7% i 1,8% PKB. W 2011 r. strefa euro ma się rozwijać w tempie 1,5%, zaś cała UE - 1,7%. Jak podkreśla KE, kraje członkowskie wychodzą z kryzysu w nierównym tempie.
W 2010 r. deficyt PKB wyniósł w UE 6,8%, zaś w strefie euro - 6,3%; w 2011 r. odpowiednio: 5,1% i 4,6%. Dług publiczny w całej UE wyniósł 79,1%, a w strefie euro 84,1%. W 2011 r. ma to być odpowiednio: 81,8 i 86,5%. Rekordowo zadłużona będzie Grecja (150%), Włochy (120%), Irlandia (107%) i Belgia (100%).
Komisja Europejska ponownie zrewidowała (na plus) prognozy rozwoju niemieckiej gospodarki, która jest największa w UE. Prognozy wzrostu dla strefy euro i całej UE w 2010 r. wynosiły: odpowiednio 1,7% i 1,8% PKB. W 2011 r. strefa euro ma się rozwijać w tempie 1,5%, zaś cała UE - 1,7%. Jak podkreśla KE, kraje członkowskie wychodzą z kryzysu w nierównym tempie.
W prognozie z końca trzeciego kwartału 2010 r. KE zakładała, że we wzroście PKB Polskę prześcigną Niemcy (3,7%), Słowacja (4,1%) i Szwecja (4,8%). Jednak w tych trzech krajach tempo wzrostu w 2011 roku spadnie, zaś w odniesieniu do Polski KE mówiła o „mocnym ożywieniu", którego podstawą był popyt wewnętrzny wynikający ze stopniowej poprawy na rynku pracy, wzrostu zaufania konsumentów i przedsiębiorców oraz rosnącego napływu funduszy z zagranicy.
W ocenie KE sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Niemcy i niektóre kraje Europy Środkowej i Północnej wychodzą z kryzysu (zahamowany spadek produkcji i zatrudnienia) i mają w miarę stabilną, choć trudną sytuację w finansach. Irlandia i niektóre kraje Europy Południowej są dopiero na początku niełatwej drogi
Hiszpania i Portugalia - kolejne po Grecji i Irlandii kraje zagrożone kryzysem finansów publicznych – są według KE zbyt optymistyczne w planach redukcji swoich deficytów w 2011 r. Zdaniem KE hiszpański deficyt spadnie tylko do 6,4%, zaś portugalski - do 4,9%. Z powodu złej sytuacji kraje te muszą więcej płacić za wykup swoich obligacji - podobnie jak wcześniej Irlandia, która ostatecznie zmuszona była skorzystać z pakietu pomocy w wysokości 85 mld €. Komisja ostrzega, że sytuacja na rynkach finansowych wciąż jest niepokojąca i możliwe są nowe napięcia. Potwierdzeniem tego były grudniowe wahania kursu walutowego w Polsce.
Medialne widmo bankructwa Irlandii, rosnące problemy Portugalii oraz obawy, że to samo może spotkać drugi kraj Półwyspu Iberyjskiego – Hiszpanię, spowodowały, że inwestorzy zaczęli pozbywać się złotego. Wolą „trzymać kapitał w dolarze”, który mimo starań rządu USA wcale nie traci na wartości.
Kłopoty tzw. krajów PIIGS (Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja ,Hiszpania) rzutują na nastroje na rynkach. Inwestorzy boją się niekorzystnego rozwoju sytuacji i wzrostu ryzyka związanego z lokowaniem kapitału w papierach krajów rozwijających się, w tym także polskich. Co prawda w styczniu 2011 obligacje rządów Hiszpańskiego i Portugalskiego znalazły nabywców ( głownie kapitał chiński i japoński ) ale sytuacja na europejskich rynkach dalej jest napięta .
Dnia 29 września 2010 r. KE zaproponowała, by w krajach, które przeprowadziły reformy emerytalne, pułap deficytu z dozwolonych dotychczas w Pakcie Stabilności i Wzrostu 3% wzrósł do 4% PKB. Ponadto KE zaproponowała pięcioletni okres przejściowy na odliczanie od długu w sposób degresywny kosztów reformy emerytalnej; 80% kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60% w drugim itd.
Pisane we wrześniu 2011:
Wakacyjna Europa w kryzysie
Na wakacje kryzys w Europie uderzył ze zdwojoną siłą.
Zaczęło się na początku lipca od Włoch . Spór 8 lipca między ministrem gospodarki i finansów Włoch Giulio Tremontim a premierem
Silvio Berlusconim na temat przyjęcia pakietu oszczędnościowego w tym państwie uruchomił europejską panikę .Kłótnia we włoskim rządzie spowodowała gwałtowną reakcję inwestorów – m.in. spadki na giełdzie w Mediolanie oraz podwyższenie oprocentowania włoskich papierów dłużnych do poziomu zagrażającego stabilności fiskalnej tego państwa.
Problemy Włoch, czwartej co do wielkości gospodarki UE i drugiej pod
względem stosunku zadłużenia sektora finansów publicznych do PKB (zadłużenie około 120 %), sprawiły, że kryzys zadłużenia w strefie euro wszedł w nową , bardzo ostrą fazę .
Kryzys Włoski bowiem był poprzedzony niepewnością rynków finansowych co do możliwości kompleksowego rozwiązania
problemów fiskalnych wielu europejskich państw. Dalsze narastanie długu publicznego w Grecji i małe szanse na realizację jej
planu oszczędnościowego, a także kolejne obniżenie raitingu Irlandii dramatycznie zaostrzyło sytuację w strefie euro i uruchomiło trend historycznie gwałtownej pogoni inwestorów finansowych za szwajcarskim frankiem.
Przypomnę ze początkowo planowano, aby szczegóły nowej pożyczki w ramach kolejnego pakietu pomocowego dla Grecji ustalić
dopiero po wakacjach. Jednak po rozszerzeniu się kryzysu na Włochy i pod presją ze strony Międzynarodowego
Funduszu Walutowego postanowiono w trybie ekspresowym przyspieszyć negocjacje i zwołać nadzwyczajny
szczyt szefów państw i rządów strefy euro 21 lipca .
Na tym szczycie przyjęto nowy pakiet pomocowy dla Grecji w wysokości 109 mld euro składający się ze środków EFSF oraz MFW. Ogłoszono, że dodatkowa partycypacja sektora finansowego w składce do greckiego pakietu (ponad kwotę 109 mld euro) wyniesie 37 mld euro. Szacowano ,
że na skutek przyjętych rozwiązań nastąpi redukcja obecnej wartości netto długu Grecji o około 21%.
Oczywiście dla rynków finansowych pozostało pytanie o wpływ tego planu na kondycję banków, gdyż wariant „selektywnej niewypłacalności”
Grecji nie był brany pod uwagę w toku ostatnich badań odporności sektora bankowego na kryzys .
Z tego też względu szefowie państw i rządów strefy euro zdecydowali się przekazać dodatkowe środki na dokapitalizowanie banków (20 mld euro) oraz zwiększenie gwarancji dla Europejskiego Banku Centralnego o 35 mld euro.
Podczas szczytu zapadła decyzja o rozszerzeniu kompetencji EFSF o działania polegające na skupie obligacji na rynku wtórnym i zabezpieczeniu operacji płynnościowych sektora bankowego.
Analogiczne kompetencje ma mieć w przyszłości także Europejski Mechanizm Stabilności (ESM).
Ponadto obniżono oprocentowanie pożyczek dla Grecji, Irlandii i Portugalii do 3.5 % i przedłużono okres spłaty pożyczek dla Grecji.
Po kilku dniach uspokojenia jednak rynki finansowe wyceniły perspektywy rozwoju sytuacji w strefie euro jako pesymistyczne.
Pakiet pomocowy nie rozwiązał podstawowego problemu, jakim jest brak możliwości spłaty swoich zobowiązań w całości przez Grecję a w praktyce ciągle natrafia na kłopoty we wdrożeniu.
Nawet jeżeli uda się ograniczyć dług Grecji do około 110-120% PKB, to perspektywy jego spłaty dalej pozostaną znikome z uwagi na niekonkurencyjność gospodarki pogrążonej w recesji. Negatywna ocena planu znalazła potwierdzenie w reakcji rynków finansowych,
w szczególności w przypadku kosztów długu Włoch i Hiszpanii, które w wyjątkowo krótkim okresie powróciły do poziomu sprzed szczytu.
Kolejny cios dla spokoju już nie tylko europejskich rynków i finansowych i giełd przyszedł z USA i wywołany został brakiem porozumienia politycznego w kwestiach budżetowych w USA - konflikt miedzy demokratami i republikanami w sprawie podniesienia limitu zadłużenia a po jego przyjęciu informacjami o pogarszającej się koniunktorze amerykańskiej gospodarce .Efekt emocjonalnej lawiny nadała agencja Standard&Poor's która obniżyła obniżyła ocenę USA z maksymalnej AAA do AA+. Europejski Bank Centralny rozpoczął skupowanie z rynku hiszpańskich i włoskich obligacji po ich masowej wcześniejszej wyprzedaży , europejskie, amerykańskie i azjatyckie giełdy odnotowały znaczące spadki, sytuacja zdawała wymykać się spod jakiejkolwiek kontroli.
Czarne tygodnie na światowych giełdach przerywane były i są pojedynczymi sygnałami powrotu do niepewnej stabilizacji.
Przy okazji niejako po raz kolejny dostało się też agencjom ratingowym
KE wyraziła "swoje wątpliwości" w sprawie oceny przez agencje kondycji niektórych gospodarek UE i zapowiedziała przedstawienie propozycji prawnych w sprawie regulowania agencji ratingowych późną jesienią.
Od początku kryzysu z 2008 r. KE obciąża za niego częściową odpowiedzialnością agencje ratingowe, gdyż początkowo nie doszacowały ryzyka niektórych produktów finansowych, a następnie z opóźnieniem zareagowały w analizach na pogorszenie sytuacji na rynku. Wypomina się jeszcze dziś choćby pozytywną ocenę tuż przed upadkiem amerykańskiego banku Lehman Brothers. KE wskazuje też na brak konkurencji na rynku ratingów, który zdominowany jest przez trzy amerykańskie agencje i ich europejskie oddziały (Fitch, Moody's i Standard&Poor's).
KE zapowiada więc nowe rozwiązania : zwiększenie przejrzystości ratingów długu publicznego, poprawienie dostępu do rynku europejskiego dla nowych agencji oraz zmniejszenie uzależnienia od ratingów w unijnej legislacji.
Jednak problem nie jest termometrze tylko gorączce która ma światowa gospodarka i ewidentnym rozregulowaniu gospodarczego organizmu świata .
Realizować się wiec będą nie tylko na naszym kontynencie zapowiedzi zacieśniania polityki fiskalnej . Stąd biorą się wiec zapowiedzi niższego tempa wzrostu PKB: mniej więcej 1-2 proc. dla krajów najbardziej rozwiniętych, 3-4 proc. dla Polski i innych krajów Europy centralno-wschodniej, 4-5 proc. dla Indii oraz 5-6 proc. dla Chin.
Oznacza to także nowe wyzwania dla polityki. Najważniejsze państwa eurolandu wobec groźby załamania się wspólnej waluty postanowiły przyspieszyć reformy gospodarcze i polityczne. Na szczycie Merkel Sarkozy wręcz zapowiedziano jakąś nową formę rządu dla strefy euro.
.
Niemcy i Francja zaproponowały innym krajom strefy, by ujednolicić zasady polityki gospodarczej, ustanowić wspólne władze, a nawet wprowadzić razem nowy podatek (od operacji finansowych).
Istnieje wiec realna groźba ,ze będziemy mieli dwie Unie.
Pisane 27.10- 04.11. 2011Kryzys i europejskie banki
Fazy światowego kryzysu
Światowy kryzys zdetonował upadłościami amerykańskich banków i instytucji finansowych. Rządy wielu państw podjęły wielki wysiłek i w różnej formie udzieliły tym instytucjom budżetowego wsparcia. Kryzys finansów międzynarodowych przekształcił się w kryzys produkcji a po dwóch latach poprzez zadłużenie publiczne tym razem w prawie całej Europie uderza znowu w banki. Kryzys który dotknął banki został więc przerzucony na barki podatników do czasu aż finanse publiczne państw rozwiniętych zostaną uporządkowane .
Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2007 r. łączny dług publiczny państw rozwiniętych wynosił 72,6 proc. ich PKB, o tyle w 2011 r. sięgnął 102,9 proc. PKB.
W przypadku Stanów Zjednoczonych zwiększył się on z 62,6 proc. PKB do 99,5 proc. PKB, choć prezydent Obama obiecywał w 2009 r., że zmniejszy go o połowę. W Japonii dług wzrósł ze 187,7 proc. PKB w 2007 r. do poziomu 229,1 proc. w 2011 r., w Wielkiej Brytanii zwiększył się w tym czasie z 44 proc. PKB do 85 proc. PKB. W Polsce w 2007 r. sięgał 45 proc. PKB, obecnie jest bliski konstytucyjnego progu wynoszącego 55 proc. PKB.
Według MFW deficyty budżetowe i dług publiczny krajów pozostaną na bardzo wysokich poziomach jeszcze przez wiele lat po zakończeniu kryzysu. Wydatki mające na celu wsparcie systemu finansowego nadal będą uwzględniane w budżetach, ale przychody podatkowe nie będą szybko rosnąć z powodu wolnego wzrostu gospodarczego przechodzącego czasem w spowolnienie. Duże deficyty mogą zaś poważnie osłabić kondycję nawet największych gospodarek.
Wiele krajów musi zacisnąć pasa pod względem fiskalnym, czyli stopniowo zmniejszać wydatki i/lub cofać ulgi podatkowe związane z pobudzaniem gospodarki, ograniczać subsydia. W innym przypadku deficyt budżetowy oraz duży dług publiczny uderzą w narodowe oszczędności oraz źle wpłyną w długim terminie na stopy procentowe i potencjalny wzrost .
Od początku 2011 r. dokonuje się dramatyczna przecena (wyrażająca się we wzroście rentowności) papierów skarbowych wielu państw europejskich - między styczniem i sierpniem rentowność 10-letnich obligacji portugalskich wzrosła o blisko 450 pkt bazowych, greckich - o 270 pkt, włoskich - o 150 pkt, a hiszpańskich o 80 pkt. W tym samym okresie rentowność obligacji polskich utrzymywała się na stabilnym poziomie.
Polski Minister Finansów niedawno w debacie w PE pochwalił Europejski Bank Centralny .Rostowski stwierdził , że gdyby nie interwencje EBC w sierpniu tego roku, kiedy bank skupował na rynkach dług zagrożonych państw euro, "to dziś nie patrzylibyśmy z trwogą na nadchodzący huragan, lecz bylibyśmy nim już ogarnięci". "W tamtych gorących dniach EBC i prezes Trichet uratowali Europę" .
Szacuje się ( obliczenia szwajcarskiego banku UBS ), że wyjście małego kraju ze strefy euro oznacza spadek jego PKB o 40-50 proc. w pierwszym roku, a w kolejnych latach o około 10-20 proc. Natomiast w przypadku wyjścia z euro bogatego, dużego kraju, jego PKB spadłby początkowo o 20-25 proc., natomiast potem na stałe byłby niższy o około 10 proc. niż w strefie.
Oczywiście chwalenie EBC nie rozwiązuje problemu bowiem to nie Europejski Bank Centralny a specjalnie powołany Europejski Fundusz Stabilności Finansowej miał interweniować w chwilach zagrożenia.
EBC nie będzie w stanie skupować długów członków Eurolandu w nieskończoność. Obecnie jest w posiadaniu około 444 mld długów rządów Grecji, Włoch, Portugalii, Irlandii i Hiszpanii. Niedawno w proteście przeciw tak lekkomyślnemu skupywaniu obligacji zaprotestował Jurgen Stark rezygnując ze stanowiska w Europejskim Banku Centralnym.
Według londyńskiego Open Europe Europejski Bank Centralny jest obecnie ekstremalnie przelewarowany.
Dlaczego Grecja jest ważna ?
Kryzys zadłużeniowy zaczął się jednak w Europie od Grecji, która na jesieni 2009 r. przyznała się do fałszowania budżetowych statystyk. To wraz z serią cięć greckich ratingów zniszczyło wiarygodność Aten jako dłużnika i doprowadziło do masowej wyprzedaży greckich obligacji.
Rentowność obligacji dziesięcioletnich emitowanych przez grecki rząd skoczyła z 5,7 proc. na początku 2010 r. do 12 proc. w maju zeszłego roku, a na początku września2011 przekroczyła 19,6 proc. W październiku rentowność greckich papierów znowu znacznie wzrosła. Grecja jest przykładem skrajnym ale co prawda nie na taką skalę większość państw UE ma problemy długiem publicznym. W 2010 r. spośród krajów strefy euro tylko Słowacja, Finlandia i Luksemburg miały deficyt poniżej warunków wejścia do euro landu tj. nie więcej niż 60 % PKB.
W ramach drugiego pakietu pomocy Grecja miałaby otrzymać 130 mld euro od eurolandu i MFW z czego 30 mld to gwarancje dla inwestorów zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości.
W zamian kraj ma przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi masowe sprzeciwy obywateli. Na szczycie strefy euro 27 października uzgodniono również redukcję długu Grecji o 100 mld euro z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji.
Są dwa podstawowe powody dla których losy długów małej Grecji trzęsą europejskimi finansami. Pierwszym są ogromne inwestycje dużych europejskich banków w grecki dług i ich ogromne lewarowanie, co może doprowadzić do kolosalnych strat. Po drugie, zezwolenie na bankructwo tego kraju, sugeruje, że nie da się też uratować innych „dłużników”. Jeśli tak stałoby się też w przypadku Włoch i Hiszpanii, zniszczyłoby największe banki na całym świecie.
Rentowność 2-letnich obligacji greckich wynosi obecnie ponad 60 procent. W przypadku rocznych papierów przekracza 110 proc. Można wiec powiedzieć ,ze na światowych rynkach finansowych panuje przekonanie o nieuchronnym bankructwie Grecji.
Grecja po prostu nie może dłużej istnieć bez dalszych pakietów ratunkowych. Grecki dług w stosunku do PKB wynosi obecnie 140 proc. Do końca roku ta relacja wzrośnie do niemal 180 proc. (oczywiście pod warunkiem otrzymania wsparcia finansowego). Wdrożone już działania oszczędnościowe powodują kurczenie się greckiej gospodarki. Rząd grecki prognozuje około 5,3 proc. spadek PKB w 2011 r.
Jeżeli Grecja zatonie, równie dobrze może jej towarzyszyć Portugalia. Rentowność 2-letnich portugalskich obligacji wynosi obecnie ponad 15 procent. Rok temu kształtowała się na poziomie 4 proc.
Portugalia, Irlandia i Włochy również posiadają wskaźnik zadłużenia do PKB znacząco powyżej 100 proc. Grecja, Portugalia, Irlandia, Włochy i Hiszpania winne są reszcie świata około 3 biliony euro łącznie.
Nie dziwią wiec decyzje z ostatnich dni o umorzeniu greckich długów, zmiany jego oprocentowania czy zamiarze podniesienia do ponad 1 biliona euro finansowego potencjału EFSF. Kluczowe decyzje w tym zakresie zostały wypracowane i przeforsowane przez polityków niemieckich z Kanclerz Merkel na czele. Niemiecki rząd już od kilku miesięcy przygotowywał się do ratowania największych niemieckich banków w przypadku bankructwa Grecji. Ostatecznie ponoć już dawno nakazał bankom i instytucjom finansowym przygotować się na 50-proc. redukcję zadłużenia Grecji.
Pamiętać też należy o tym ,ze wydana decyzja przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny wyklucza de facto ustalenia ewentualnych ogólnoeuropejskich "trwałych" mechanizmów ratunkowych dla strefy euro i każdorazowo decyzja rządu największego unijnego płatnika wymaga przyzwolenia Parlamentu.
Wszystko to rzutuje na zmiany w europejskiej bankowości. Akcje europejskich banków tracą na wartości z dnia na dzień ( przeceny są bardzo dotkliwe). Ta sytuacja powtarza się od kilku tygodni. To jak powrót do 2008 r., kiedy to przecenie na giełdach przewodził właśnie sektor finansowy. Większość banków w USA, w Japonii i Europie posiada ogromne ekspozycje na grecki dług. Jeśli będą zmuszone do zaksięgowania poważnych strat na długu Grecji, sporo dużych banków, które są bardzo wysoko lewarowane może nagle znaleźć się w poważnych opałach, z bankructwem włącznie. Ratingi największych banków w "zdrowych" obszarach Europy mogą wkrótce być obniżone. Przykładowo, nie milkną pogłoski o obniżeniu ratingów kilku dużych banków francuskich.
Większość dużych europejskich banków lewaruje się na potęgę i jest znacznie wystawiona na dług. Zanim w 2008 r. upadł bank Lehman Brothers lewarował się w stosunku 31 do 1. Obecnie, największe niemieckie banki stosują dźwignię rzędu 32 do 1, a przy tym posiadają ogromne ilości europejskiej zadłużenia.
Spóźnione działania Europy .
W lipcowy euroszczyt podjął decyzję m.in. o zwiększeniu możliwości funduszu ratunkowego strefy euro (EFSF) tak, by mógł on dokapitalizowywać banki i skupować obligacje zadłużonych państw strefy euro z rynku wtórnego. Dopiero pod koniec października został podjęta decyzja Parlamentu Słowacji kończąca proces legislacyjny powołania tego mechanizmu.
Czas zatwierdzania decyzji euro szczytu pokazuje niezdolność w obecnych mechanizmach działania krajów euro czy wręcz całej UE do szybkich antykryzysowych działań. Wystarczy sobie wyobrazić jak toksyczna byłaby sytuacja gdyby któryś z krajów nie ratyfikowałby EFSF co oznaczałoby renegocjowanie pakietu ratunkowego.
Redukcja długu Grecji będzie miała wpływ na system bankowy. Wpływ ten będzie największy dla banków w Grecji. Na początek już zauważalna jest nieufność ludzi mających poważne wątpliwości co do płynności swojego kraju. W Grecji depozyty już odpływają do Niemiec i banków w innych krajach.
Szacuje się ,ze dla niemieckich i francuskich banków bezpośredni wpływ redukcji greckich długów będzie znacznie mniejszy.
Zacząłem pisać ten tekst w końcówce października i wydawało się ,ze wdrożone decyzje wsparcia dla Grecji i działań stabilizacyjnych w systemie bankowym uspokoiły rynki.
Grecki Premier Papandreu zapowiedział 31 października zorganizowanie referendum, w czasie którego głosujący wypowiedzą się w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Aten, uzgodnionego na szczycie strefy euro w zeszłym tygodniu. Nie podał terminu referendum ani żadnych innych szczegółów. Jest to swoista polityczna szarża odzyskiwania społecznego poparcia dla obecnych greckich władz i dramatycznego nacisku na poprawę warunków pakietu pomocowego.
Ogłoszenie przez premiera Grecji referendum ws. przyjęcia pakietu pomocowego i programu drastycznych oszczędności wywołało falę wyprzedaży akcji na światowych giełdach. Kursy największych europejskich banków runęły kilkanaście procent w dół. Grecja ogłaszając referendum zszokowała inwestorów.
Indeksy na największych europejskich giełdach poleciały 4-5 proc. w dół. Prawdziwe tąpniecie miało miejsce na parkiecie w Atenach, gdzie główny wskaźnik spadł o prawie 7 proc. Mocno poleciały kursy europejskich banków, które posiadają portfele greckich obligacji. Bankructwo Grecji oznaczałoby dla nich brak szans na odzyskanie zainwestowanej gotówki i, co za tym idzie, duże straty. Akcje francuskiego Societe Generale i BNP Paribas straciły na wartości odpowiednio 16 i 13 proc., a kurs włoskiego Unicredit zanurkował 12 proc.
Jeśli Grecy nie przyjmą w plebiscycie pakietu pomocowego i planów drakońskich oszczędności ryzyko powtórzenia się scenariusza a la Lehman Brothers bardzo wzrośnie. Oznacza to, że może powtórzyć się załamanie gospodarcze, które nastąpiło po upadku słynnego banku inwestycyjnego.
Jeśli Grecja nie sięgnie po pomoc i tej pomocy nie uzyska nie będzie w stanie spłacić swych kredytów i wyśle falę uderzeniową poprzez strefę euro w gospodarkę całego świata.
Dzisiaj (4 listopada ) mamy deklaracje ,ze referendum po niemiecko-francuskiej stanowczej odpowiedzi na pomysł Papandreu nie będzie. Co jednak wydarzy się każdego kolejnego dnia skoro sygnał po szczycie G20 jest czytelny – Europa musi się z własnymi długami uporać sama ?
Sytuacja banków będzie zależeć od tego, jak rynek będzie postrzegać prawdopodobieństwo restrukturyzacji długów w państwach strefy euro. Restrukturyzacja taka jest związana ze stratami dla inwestorów (m.in. banków), którzy zakupili obligacje takich krajów.
Niedawno przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso zapowiedział plan skoordynowanej akcji rekapitalizacji banków UE. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że w największe banki w Europie trzeba wpompować ok. 200 mld euro.
Ma to być skoordynowana akcja, która zabezpieczy banki przed bankructwem. Planuje się wyłączanie toksycznych aktywów, szybkie zwiększenia płynności banków do tego stopnia, by wskaźnik ich kapitału do udzielonych kredytów wzrósł z obecnych 5 do 7 proc., a docelowo nawet do 9 proc.
Unijna operacja rekapitalizacji banków to bezpośrednia odpowiedz na przypadek belgijsko-francuskiego banku Dexia, który przeszedł lipcowe stress testy a potem okazało się ,ze jest bankrutem i musi być przejęty przez rząd Belgii. Problemy tego banku wynikają zasadniczo z niechęci innych banków, by udzielać mu pożyczek z powodu jego ekspozycji na dług publiczny strefy euro. Bank ten ma problemy z kapitałem, nie ma kłopotów z płynnością choć Dexia ma dużo obligacji m.in. Grecji i Włoch.
Unijny nadzór bankowy EBA ponownie analizuje dane finansowe przesłane przez banki. W lipcu testy oblało tylko 8 z 80 banków. Jednak jeśliby przeprowadzić je jeszcze raz, zakładając limit wskaźnika płynności na poziomie 7 proc., testów nie przeszłoby przynajmniej 40 banków.
Najprawdopodobniej nowe analizy EBA po raz pierwszy odpowiedzą na pytanie, jaka byłaby kondycja banków po bankructwie Grecji. Do tej pory testy były zbyt łagodne i nie przewidywały czarnych scenariuszy, czyli upadku dłużników i głębokiej restrukturyzacji ich zadłużenia. Analitycy przypominają losy Allied Irish Bank , który pomyślnie przeszedł stress testy a zaraz potem został znacjonalizowany przez irlandzki rząd.
Banki i gospodarka
Napięcie w bankach oznaczają wzrost wymagań przy przyznawaniu kredytów. Pieniądz staje się coraz droższy i mniej dostępny.
W Europie odsetek odrzucanych wniosków małych i średnich firm o kredyt wzrósł w kryzysie czterokrotnie.
W 2007 r., kiedy nic nie zapowiadało jeszcze recesji w Unii Europejskiej, Eurostat zbadał skuteczność małych i średnich firm w ubieganiu się o kredyt. Okazało się wówczas, że statystyczny bank odrzucał tylko jeden wniosek kredytowy na 31 złożonych (wskaźnik wyniósł 3,2 proc.).
Trzy lata później Eurostat powtórzył badanie. Wyniki pokazują, że o kredyt jest dziś znacznie trudniej - odsetek odrzucanych wniosków urósł czterokrotnie. Z niczym z banku odchodzi już co ósma firma (12,9 proc.). W Bułgarii - nawet co trzecia. Kłopoty kredytem mają też przedsiębiorcy z Irlandii i Łotwy, gdzie do kosza trafia jedna czwarta wniosków, oraz z Holandii i Litwy, gdzie odrzucany jest co piaty wniosek.
W Polsce banki ( na tle innych krajów Europy) mamy zdrowe
Tego szoku uniknęła Polska. W naszych bankach nadal kredyty są stosunkowo łatwo dostępne. W czasie kryzysu tylko nieznacznie wzrósł odsetek odrzucanych wniosków. W 2007 r. z kwitkiem odchodziło 3,7 proc. przedsiębiorców, a w 2010 r. było ich 4,3 proc. Dziś o kredyt łatwiej tylko w Finlandii, na Cyprze i Malcie.
Oczywiście problem jest bardziej złożony kiedy banki analizują wnioski z ryzykownych gałęzi gospodarki np. budownictwa mieszkaniowego czy kredytów dewizowych.
Zdecydowana większość banków polskich funkcjonuje na solidnych podstawach - są dobrze skapitalizowane, mają zapewnione stabilne źródła finansowania i wykazują w ostatnich kwartałach bardzo wysoką zyskowność. Nawet jeśli niektóre z banków będą musiały ponieść koszty dużego zaangażowania w kredyty walutowe, to odbije się to na ich wynikach finansowych, ale nie ich stabilności. Ocenia się ,ze podjęte działania i wdrożone zalecenia Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego dobrze zabezpieczyły polski system bankowy. Mamy lepsze niż gdzie indziej makroekonomiczne otoczenie banków. W niezwykle skomplikowanym okresie dla finansów globalnych podjęto bowiem kilka bardzo ważnych działań, które przynajmniej do chwili obecnej uchroniły Polskę przed znalezieniem się w sytuacji bez porównania mniej korzystnej. Do działań tych należało podniesienie poziomu gwarantowania depozytów bankowych w 2008 r. Stabilizujący efekt przynosiły także decyzje o sprzedaży środków z funduszy unijnych na rynku walutowym. Wspomagającą rolę odegrało przyjęcie elastycznej linii kredytowej MFW, a nawet podniesienie jej wartości w momencie odnowienia umowy. Ważne było przyspieszenie procesu prywatyzacji, bo przychody z tego tytułu zmniejszają potrzeby pożyczkowe państwa i wprowadzenie kotwic budżetowych.
Brzmi to uspokajająco ale dalej nie wiemy z jaką siłą uderzy w nas greckie finansowe tsunami.
7318628
1