Wysoki popyt, słabe zbiory przy niskich zapasach, operacje finansowe, słabnący dolar i działania polityczne, jak np. zakaz eksportu zboża z Rosji to - zdaniem analityka Banku BGŻ Michała Koleśnikowa - główne przyczyny rekordowych cen żywności na świecie.
Jak poinformowała w czwartek agenda Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), jej indeks cen żywności, który mierzy miesięczne ceny koszyka towarów spożywczych, osiągnął w styczniu 231 punktów - najwyższy poziom od 1990 r., kiedy to FAO rozpoczęła pomiary cen żywności.
Jak powiedział PAP Koleśnikow, najważniejszym wydarzeniem ostatniego sezonu ograniczającym popyt, była skutkująca zakazem eksportu zboża susza w Rosji, ale także na Ukrainie i w Kazachstanie.
- To spowodowało ogromne zawirowanie na rynku. Rosja, która w poprzednich sezonach eksportowała nawet ponad 20 mln ton zbóż, nagle wypadła z rynku jedną polityczną decyzją Władimira Putina. O cenach decydują główni eksporterzy i importerzy. Kiedy jeden z głównych eksporterów wypada, to zboże to musiało się znaleźć w innych krajach, oczywiście za odpowiednio wyższą cenę - powiedział Koleśnikow.
- Podobny wzrost cen surowców rolnych mieliśmy w latach 2007-2008, ale był on bardzo krótki, bo został przerwany przez kryzys. Ten kryzys spowodował szybki powrót cen do stosunkowo niskich poziomów. Producenci nie zdążyli zareagować na boom i zwiększyć produkcji. Potem ceny spadły, więc nie mieli motywacji jej zwiększać - zaznaczył analityk. W jego opinii, teraz, kiedy świat wychodzi z kryzysu, siły, które wtedy powodowały wzrost cen żywności znów zaczynają grać rolę.
- Rosnący popyt w krajach rozwijających się wynika z tego, że ludzie się bogacą i chcą np. jeść więcej mięsa. A do wyprodukowania kilograma mięsa potrzeba wielu kilogramów zboża. Również mleko wymaga więcej wkładu roślinnego, a popyt na nie bardzo szybko rośnie np. w Chinach i Rosji - zaznaczył analityk.
Następnym czynnikiem - zdaniem Koleśnikowa - jest też słabnący dolar, w którym wyrażana jest część cen żywności na rynkach. Osłabienie amerykańskiej waluty może skutkować przyspieszeniem wzrostu cen.
- W tym sezonie bardzo ważny wskaźnik, czyli stosunek zapasów do zużycia w przypadku zbóż i roślin oleistych jest na bardzo niskim poziomie, niższym niż w 2007 i 2008 r. - podkreślił Koleśnikow. W jego opinii wskazuje to na utrzymanie się wysokich cen a nawet ich wzrost.
Zdaniem analityka bardzo dużo zależy od tegorocznych zbiorów. - Ważne, by były wyższe niż popyt, żeby można było odbudować zapasy. Rynki będą wyczekiwać wszystkich informacji, np. jak przezimowały zboża na półkuli północnej, jakie są opady - zaznaczył.
Czynnikiem, który może nieco obniżyć ceny są operacje finansowe na rynku produktów rolnych, tworzące popyt związany z inwestowaniem, a nie związany z realnym zapotrzebowaniem na żywność. - Ten kapitał jest w cenach surowców rolnych, ale może z nich wyjść - zaznaczył analityk.
Kolejnym działaniem politycznym mogącym windować ceny są programy wspierania produkcji biopaliw w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. - Na razie zużycie zbóż i roślin oleistych na biopaliwa to nie jest duży procent całego zużycia, ale to też dodatkowy czynnik - powiedział.