Stany Zjednoczone i Unia Europejska obwiniają się o załamanie rozmów w sprawie liberalizacji światowego handlu. Tymczasem opóźnienie otwarcia unijnego rynku dla żywności spoza Wspólnoty może być korzystne dla polskich rolników.
Największe potęgi gospodarcze od dawna zarzucały sobie utrudnianie negocjacji dotyczących zniesienia barier w światowym handlu. Jednak decyzja o zawieszeniu rozmów doprowadziła do wzrostu napięcia pomiędzy Brukselą a Waszyngtonem. - Stany Zjednoczone żądały wiele od innych krajów, oferując zbyt mało w zamian - stwierdził podczas konferencji w Brukseli Peter Mandelson, unijny komisarz ds. handlu. Komisję Europejską poparły Brazylia i Indie. Jak podała wczoraj Agencja Reutera, Waszyngton odrzucił krytykę Wspólnoty, twierdząc, że może ona jedynie zaprzepaścić szanse na zawarcie trudnego kompromisu.
Komisja Europejska zarzuciła Amerykanom, że nie chcą zgodzić się na cięcia dotacji dla swoich farmerów. Tymczasem Stany Zjednoczone zapowiedziały, że mogą zmienić zdanie w sprawie dopłat dla rolników, jeżeli Unia Europejska i Indie zgodziłyby się na obniżenie stawek celnych. Uznały jednak, że propozycje Wspólnoty są niewystarczające. Kraje rozwijające się, m.in. Indie i Brazylia, od dawna domagały się, aby takie potęgi rolno-spożywcze jak Unia Europejska i Stany Zjednoczone nie tylko obniżyły cła, ale także dopłaty dla farmerów. Wspólnota zgodziła się na cięcie dotacji dla rolników i ceł na produkty rolne o ok. połowę.
Nie wiadomo, kiedy pojawi się szansa na wznowienie negocjacji w sprawie liberalizacji światowego handlu. Jednak przesunięcie w czasie otwarcia wspólnotowego rynku na żywność krajów rozwijających się może być korzystne dla polskich rolników i przetwórców. - Wstrzymanie obniżenia ceł oznacza, że Unia nie zostanie zalana produktami z Ameryki Południowej czy Azji - mówi "Rz" Marian Brzóska, były wicedyrektor europejskiego biura Food and Agriculture Organization (FAO). Na obniżce taryf celnych najbardziej straciliby rodzimi producenci soków i mrożonych warzyw i owoców.
Mniej dotkliwa dla polskich producentów żywności byłaby likwidacja subsydiów eksportowych do 2013 roku. Już teraz większość naszych produktów rolno-spożywczych trafia do krajów Unii. Na zniesieniu dopłat do eksportu mogłyby stracić jednak firmy, które konkurują z producentami z państw trzecich. Likwidacji dotacji obawia się branża mleczarska. Poza Unię Europejską eksportuje głównie mleko w proszku, masło i sery.