My, Polacy, "lubim sielanki" i folklor. Chcemy demokracji, ale bez sporów i waśni. Lubimy piosenki typu "Wszyscy Polacy to jedna rodzina". Cenimy sobie miłe, okrągłe słowa - komentuje w "Życiu Warszawy" Paweł Śpiewak.
Wierzymy, że nasza ojczyzna może być kiedyś piękna i spokojna jak Soplicowo. Marzymy o ojczyźnie-zaścianku, który leży z dala od wojen, obcych sił. A nad nami unosi się orzeł biały w towarzystwie odzianych w narodowe barwy bocianów.
Zdaniem autora, pani prezydentowa zdaje się być spełnieniem tego snu o sielance. Nie kłóci się. Mówi mało, ale zawsze słodko. Wiernie stoi lub siedzi przy mężu. Nienagannie, a ozdobnie ubrana, uśmiechnięta, pogodna. Chodzi do kościoła i całuje papieża w pierścień. Biednym daje pieniążki, głaszcze dzieci po główkach. Wrogów przytula do piersi. Promienieje tylko życzliwą troską. A i umie się znaleźć między książętami i prezydentami.
Jakże kontrastuje ze wstrętnymi politykami, którzy ciągle mają komuś coś za złe, o coś się kłócą i do tego nie zawsze są tak przyjemnie ubrani - pisze Śpiewak. Pani prezydentowa jest jest tym lepszym, niespełnionym i wymarzonym "ja" milionów czytelniczek i czytelników "Vivy", "Na żywo", "Pani domu", "Trybuny". Jest postacią wyjętą wprost z narodowej tęsknoty o sielance. Głosując na nią, rodacy będą głosowali za swoimi marzeniami, swoim mitem - uważa autor komentarza w "ŻW".