Do sieci hipermarketów „Tesco” , jak podaje w numerze 51-52 tygodnik „Wprost”, trafiło 250 ton zamrożonych filetów z pangi w cenie 7,99 zł za kg. Ryba ta jest już na drugim miejscu wśród najczęściej kupowanych ryb mrożonych (25% rynku) tuż za mintajem (31%). Okazuje się jednak, iż w przeciwieństwie do innych ryb pochodzących z Azji pangi ((pangasius hypothalmus – sum rekini) płynące z delty Mekongu w górę rzeki do Kambodży, Laosu i Chin by złożyć ikrę, odławiane są przez wietnamskich hodowców, którzy zapędzają je do małych basenów – rodzaju klatek.
Aby zmusić do rozmnażania się hodowcy robią samicom zastrzyk hormonalny. Używają do tego importowanych z Chin fiolek zawierających hormon genadotropiny kosmówkowej, jak twierdzą przedstawiciele Federacji Europejskich Producentów Akwakultury (FEAP) - pobierany z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży - hormon, który u ludzi wyzwala akcję porodową. Aby w ciągu 6 miesięcy ryby zyskiwały 1,5 kg mięsa karmi się je specjalnymi granulkami - składa się na nie mączka rybna (importowana z Peru), witaminy, ekstrakt soi i manioku. Jeśli więc z 1 hektara stawu rybnego w Polsce hodowcy uzyskują średnio 750 kg karpia rocznie, to Wietnamczycy z podobnej powierzchni klatek odławiają aż 100 ton!
Przy takiej intensywności produkcji liczyć się powinna jakość, jednak wielu mniej uczciwych eksporterów wietnamskich nie cofa się przed traktowaniem filetów podejrzanymi dodatkami (polifosforany i niefosforowe dodatki typu MTR-79), które w połączeniu z solą kuchenną powodują wiązanie wody - filet jest przez to bardziej soczysty i... cięższy nawet o 19%. Jeśli taki filet jest do tego pokrywany licząc wagowo w 20% tzw. glazurą (warstwą zamarzniętej wody) to nieświadomy konsument może kupić wraz z rybą także 40% importowanej z Wietnamu wody. Przypomina to nieco metody stosowane przez niektóre zakłady produkujące w Polsce tzw. wędliny lub mięso wysokowydajne dla hipermarketów i drobnej sieci detalicznej. Sami Wietnamczycy różnicują produkt trafiający na poszczególne rynki - najlepsze idealnie białe filety trafiają głównie na eksport do USA; jasnoróżowe filety są najbardziej pożądane w Europie Zachodniej, jasnokremowe i żółte filety trafiają do Polski i Rosji. Gorsze filety o barwie różowej są sporadycznie sprowadzane do Europy "na promocje cenowe", zaś filety żółte są przeznaczone rynek azjatycki.
Włoscy naukowcy po zbadaniu filetów z pangi oznajmili, że filety nie zawierają prawie wcale cennych kwasów tłuszczowych moega-3. Z kolei w Mekongu, w wodzie którego hodowane są pangi, płyną ścieki z ponad 100 ośrodków przemysłowych, których zanieczyszczenie powiększają rozrastające się hodowle ryb. Wietnamscy hodowcy wsypują więc pangom do podawanej mączki rybnej coraz więcej antybiotyków, by uchronić je przed chorobami.
UE nie zakwestionowała dotąd wietnamskich metod hodowli. Szacuje się, że w przyszłym roku import pangi wzrośnie więc dwukrotnie, ale już np. hiszpańscy handlowcy odmówili niedawno przyjęcia kilku partii ryby z powodu zbyt wysokiej zawartości tzw. zieleni malachitowej.
Naszym rodzimym rybom, takim jak np. dorsz, grozi wyginięcie (zostały przełowione, lub są łowione niewłaściwymi sieciami, które zgarniają też małe osobniki, a nie powinny), a więc ich ceny rosną. Z kolei dzięki pandze Wietnam stał się dziewiątym producentem ryb na świecie (3,6 mln ton rocznie), wyprzedzając słynące z połowu łososi Norwegię i Rosję.
Nasze babcie powiadały: za tanie pieniądze psi mięso jedzą. I coś w tym jest.
8284099
1