Na Opolszczyźnie, mimo że silniki setek traktorów przystosowano do spalenia oleju roślinnego, żaden rolnik nie zaczął jeszcze starań o rejestrację.
Od nowego roku każdy rolnik będzie mógł sam wyprodukować 100 litrów biopaliwa na każdy hektar uprawianej ziemi – pozwala na to długo oczekiwana ustawa o biopaliwach. Ale rolników przerażają jej przepisy.
Pierwszy krok to zgłoszenie się do Centralnego Rejestru Przedsiębiorców, aby otrzymać numer identyfikacyjny. Następnie należy złożyć wniosku o wpisanie do rejestru.
Tymczasem rolnicy, którzy zainwestowali od 5 do 10 tysięcy złotych w przeróbki silników traktorów i kupili urządzenia do tłoczenia oleju z rzepaku, teraz nie są pewni czy podejmą się takiej produkcji.
- Musi być specjalne pomieszczenie, trzeba spełnić odpowiednie warunki BHP, praktycznie budować oddzielny budynek – mówi Tadeusz Tarach ze wsi Chrzelice. Także najwięksi plantatorzy rzepaku, którzy zamierzali skorzystać z doświadczeń Niemców i planowali budowę małych fabryk biopaliwa, rezygnują z planów.
- Po zrobieniu rachunków okazało się, że to wielkim biznesem nie będzie – twierdzi Henryk Tchórzewski , prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Wyszkowie Śląskim. - Indywidualnie rolnik nie przejdzie tych wszystkich przepisów. Trzeba działać w grupach – dodaje Tadeusz Tarach.
Wszystko wskazuje więc na to, że od stycznia na Opolszczyźnie nie ruszą zagrodowe fabryki biopaliw. Na razie jedyną korzyścią ustawy jest podwojenie uprawy rzepaku w regionie.
Co ważne, rolnicy nie muszą obawiać się o zbyt rzepakowego ziarna. W całym kraju zakłady tłuszczowe i nowe fabryki, które będą produkować biopaliwo zawierają z rolnikami wieloletnie umowy kontraktacyjne.