Wielkie strzyżenie zaczęło się w największej wielkopolskiej farmie owiec. Na "fryzjerskich" fotelach zasiądzie ponad dwa tysiące tych miłych zwierzątek. Zabiegowi poddane są tym razem tylko owce, bo barany były strzyżone już latem.
Każde zwierzę dźwiga na sobie od czterech do pięciu kilogramów wełny. Zawodowcom strzyżenie zwierzęcia zajmuje ledwie trzy minuty. Oznacza to, że w ciągu dnia wprawiony strzygacz może ogolić około 80 owiec. Technik jest kilka, ale fachowcy z Pianowa opracowali własną metodę. Strzyżenie zaczyna się od głowy, potem grzbiet, brzuch i ogonek. Po zabiegu zwierzęta przez kilka dni nie wychodzą na pastwisko. Wypuszczone bez futerka mogłyby przeżyć szok termiczny.
Owce strzyże się bardziej z konieczności, niż potrzeby pozyskania wełny. Ta przestała być chodliwym towarem. Za kilogram wełny hodowca dostaje około 3 złotych.