To będą rozmowy ostatniej szansy. W poniedziałek w Brukseli minister gospodarki morskiej spotka się z unijnym komisarzem do spraw rybołówstwa. Główny cel rozmów to przekonanie Brukseli do zmiany niekorzystnej dla nas decyzji zakazującej polskim rybakom połowów dorszy na Bałtyku.
Czasu jest coraz mniej. 15 września mija okres ochronny na dorsze. Wtedy rybacy teoretycznie mogliby zacząć je łowić. Mogliby, gdyby nie zaskakująca decyzja Komisji Europejskiej, wstrzymująca polskie połowy do końca roku. Z nią od samego początku nie chcą się zgodzić rybacy i podważają wyniki badań, na które powołują się unijni urzędnicy.
Polski rząd ma jednak własne, z których jak twierdzi, jednoznacznie wynika, że ryb nie jest aż tak mało. Tym czasem Bruksela twierdzi, że dorszy w Bałtyku właściwie już nie ma.
Marek Gróbarczyk minister gospodarki morskiej: mamy na to dokumenty, mamy na to dowody i będziemy przekonywać komisarza Borga o słuszności naszego zdania.
Od tego czy uda nam się przekonać unijnych urzędników do swoich racji zależy przyszłość większości rybaków. Dla blisko 80% polskiej floty, połowy dorszy to jedyne źródło utrzymania. Utrzymanie zakazu oznacza ich likwidację. Jeśli Bruksela zdania nie zmieni, rybacy zapowiadają nielegalne połowy, bo to ich zdaniem jedyny sposób na uniknięcie bankructwa.