Chociaż termin składania wniosków o dodatkową kwotę mleczną upływa w tym tygodniu, zainteresowanie limitami w województwie podlaskim jest słabe. Przyczyny to brak kar za nadprodukcję w ostatnich latach oraz niskie ceny kwot na wolnym rynku.
Rezerwa krajowa to szansa na otrzymanie bezpłatnych limitów mlecznych i uniknięcie kar za nadprodukcję. Ale ponieważ Polska nie przekraczała swojej kwoty krajowej, ceny na wolnym rynku spadają. Ostatnio za kilogram limitu trzeba było zapłacić od dziesięciu do dwudziestu groszy. To ważny, ale nie jedyny powód dla którego rolnicy słabo interesują się kwotami mlecznymi z rezerwy krajowej.
Tadeusz Danowski – rolnik, wieś Borowskie „Ja składałem na rezerwy mleka, przekroczyłem 7 tysięcy, dostałem 3,5 tysiąca, resztę musiałem dokupić”.
Antoni Piechociński – rolnik, wieś Bożejewo „Młodzi ludzie po prostu nie chcą krów doić, jeśli gospodarstwo dzisiaj nie wejdzie w robotyzację, to praktycznie za kilka lat, myślę ,ze już moje pokolenie zacznie zamykać hodowlę bydła”.
Agencja Rynku Rolnego praktycznie zakończyła już przyjmowanie wniosków o dodatkowe kwoty mleczne. Choć część wniosków dotrze w ostatniej chwili, śmiało można powiedzieć, że nadzwyczajnego zainteresowania rolników nie było.
Wojciech Kasjanowicz – dyrektor Oddziału ARR w Białymstoku „ Już w zeszłym roku ogólnie wpłynęło tych wniosków około 8 tysięcy 700, do chwili obecnej wpłynęło tych wniosków 4 tysiące 200”.
Spółdzielnia mleczarska w Piątnicy współpracuje z grupą tysiąca siedmiuset gospodarstw. Problem za małych kwot dotyczy aż połowy z nich. Wielkiego zainteresowania limitami z rezerwy nie ma
Stefan Żebrowski – OSM w Piątnicy „ W tej chwili zostało nam już niewiele rolników, którzy nie złożyli wniosków o dodatkową kwotę z rezerwy krajowej”.
Obecne ceny mleka tu nie są wystarczającą motywacją do zwiększania produkcji.
8161146
1