Unia Europejska wraz ze Światową Organizacją Handlu pracuje nad stworzeniem ogólnoświatowego systemu ochrony oznaczeń geograficznych dla produktów żywnościowych. Jeżeli uda się stworzyć taki system, na co będą mogli liczyć np. producenci oscypka?
Maja Koźmińska, menedżer w zespole ds. Unii Europejskiej
PricewaterhouseCoopers
– Komisja Europejska oraz Światowa Organizacja
Handlu pracują nad stworzeniem ogólnoświatowego systemu ochrony oznaczeń
geograficznych produktów żywnościowych oraz artykułów rolnych. Komisja
przedstawiła już listę produktów, które mogłyby zostać objęte tą ochroną.
Znajdują się na niej wyroby posiadające specyficzne cechy, dotyczące ich
jakości, a wynikające z ich pochodzenia.
W Unii Europejskiej od lat
funkcjonuje system ochrony oznaczeń geograficznych produktów żywnościowych.
Zarejestrowane oznaczenie geograficzne nie jest przywilejem jednego producenta,
tak jak np. w przypadku ochrony marki towarowej, ale wszystkich przedsiębiorców
produkujących dany wyrób w regionie, którzy spełniają określone wymogi dotyczące
produkcji. Objęcie ochroną danego produktu oznacza, że producent pochodzący np.
z innego regionu czy państwa nie może nazywać w podobny sposób swojego wyrobu.
Przykładem może być np. szynka parmeńska, która jest chroniona na terytorium
całej Unii Europejskiej. Nazwanie innego produktu, wytwarzanego w innym miejscu,
szynką parmeńską jest złamaniem prawa.
Bruksela chce teraz rozciągnąć tę
ochronę na cały świat. W tym celu Komisja Europejska oraz WHO pracują nad
regulacjami, które taką ochronę mogłyby wprowadzić.
Na przedstawionej
liście znalazły się produkty, wytworzone jedynie w krajach członkowskich UE.
Lista ta w przyszłości będzie musiała być rozszerzona o produkty państw, które
wejdą do UE w przyszłym roku, w tym również z Polski.
Na liście znajdują
się przede wszystkim wina, sery, szynki. Komisja Europejska chce przedstawić tę
listę na najbliższej rundzie negocjacyjnej w ramach WTO.
Obecnie na
odległych rynkach miejscowi producenci bez przeszkód mogą oznaczać swoje
produkty nazwami zastrzeżonymi w UE. Oczywiście system ochrony będzie działał
również w drugą stronę – europejscy producenci nie będą mogli oznaczać swoich
wyrobów nazwami, których użyją producenci np. z Azji. Przykładem może być
herbata cejlońska ze Sri Lanki.