Entuzjastycznej samooceny rządu nie podziela opozycja. Szef PO Donald Tusk powiedział, że jego partia widzi trzy powody, dla których nie może dobrze ocenić 100 dni rządu. Jak wyliczał, rząd nie przeciwdziałał bezrobociu, pozwolił na zmniejszenie prestiżu Polski na arenie międzynarodowej, a partia stanowiąca zaplecze rządu, czyli PiS, chce zawłaszczyć władzę.
Szef PO nawiązał do zawartego w lutym przez PiS, Samoobronę i LPR paktu stabilizacyjnego mówiąc, że "te 100 dni i ich finał to de facto otwarcie szeroko drzwi do władzy Andrzejowi Lepperowi, ojcu Rydzykowi i Romanowi Giertychowi".
Na konferencji prasowej wiceszef PO Jan Rokita podszedł do wniesionej do sali lodówki, nawiązując do spotów wyborczych PiS. Dowodzono w nich, że rządy Platformy zubożyłyby obywateli, a z lodówki sugestywnie znikały kolejne produkty. Rokita otworzył ją - w środku był telewizor.
Z tej lodówki po stu dniach rządu Kazimierza Marcinkiewicza wypływa pusta, pozbawiona prawdy propaganda. Zwykłemu Polakowi nie przybyło w niej nic. (...) To jest rząd dobrych wiadomości, ale są one nieprawdziwe – powiedział Rokita.
Przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak ocenił na konferencji prasowej, że premier i jego gabinet prowadzili przez 100 dni kampanię wyborczą. Skrytykował rząd i premiera za to, że nie podjęli działań, które wpłynęłyby na zmniejszenie bezrobocia w Polsce. Szef Sojuszu ocenił, że środowe wydarzenia poświęcone stu dniom rządu wypełniają "puste słowa".
"Generalnie pozytywnie" ocenia działania rządu LPR. Jeden z liderów Ligi Wojciech Wierzejski zauważył jednak, że podczas pierwszy stu dni rządu nie uniknięto spięć w "trzech zasadniczych kwestiach". Jak wyjaśnił, chodzi o prywatyzację Zespołu Energetycznego Dolna Odra (Liga jest jej przeciwna, rząd ma takie plany), "becikowe" dla wszystkich matek (rząd chciał, aby tysiąc złotych "becikowego" wypłacane było tylko najbiedniejszym rodzinom) oraz budżet UE na lata 2007-2013 (według Ligi, rząd "zbyt entuzjastycznie" poparł propozycję budżetu UE na lata 2007- 2013 złożoną przez Wielką Brytanię).
Wierzejski podkreślił, że we wszystkich innych kwestiach LPR wspierała rząd. Podoba nam się m.in. program naprawy państwa i reformy instytucji publicznych – powiedział.
To były 100 dni kampanii, a nie rządzenia państwem - mnóstwo deklaracji, obietnic, a znacznie gorzej z realizacją – tak ocenia prace gabinetu wiceprezes PSL Jan Bury. Według niego porażką rządu jest to, że nie udało się nic zrealizować z zapowiedzi o państwie solidarnym i socjalnym. Sukcesem natomiast jest wypromowanie premiera Marcinkiewicza, który jest bardzo dobrze odbierany społecznie.
Na "trójkę" w 5-stopniowej skali ocenił pracę rządu w ciągu stu pierwszych dni poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk. Rząd jedzie, trzyma dobry kierunek, ale buksuje, tak jakby wpadł w piasek. Zbyt wolno to wszystko idzie – powiedział Maksymiuk w środę PAP.
Jego zdaniem, w sprawach programu socjalnego w kampanii wyborczej zaplecze polityczne gabinetu "pędziło piątką", tymczasem obecnie nie ma m.in. pełnych dopłat do paliwa rolniczego, a rząd nie poparł proponowanego przeze LPR "becikowego" dla wszystkich matek, które urodzą dziecko.
Maksymiuk skrytykował rząd także za negocjacje w sprawie budżetu UE na lata 2007-2013. W budżecie UE premier wywalczył więcej pieniędzy, niż dawała Wielka Brytania, ale wymagamy od niego, aby powiedział, że jest to dużo mniej od tego, co Polska by dostała na podstawie propozycji Luksemburga – argumentował.
Ekonomiści raczej krytycznie oceniają 100 dni pracy rządu. Przyznają jednak, że w sytuacji w której nadal istnieje groźba wyborów, trudno oczekiwać od premiera niepopularnych działań uzdrawiających gospodarkę.
Główny ekonomista ING Banku Śląskiego Mateusz Szczurek zaznacza jednak, że na razie jest po prostu za wcześnie, by wystawić jednoznaczną ocenę temu rządowi. Jego zdaniem, rząd musiałby się zdecydować na bardzo radykalne kroki, aby efekty były widoczne.
Marek Węgrzynowski z Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej uważa, że nie ma żadnego przełomu w stosunku do poprzednich rządów, chociaż premier zapowiadał zdecydowane działania. Jego zdaniem, wiele osób po prostu się zawiodło na tym gabinecie.