Rolnicy na Opolszczyźnie nie mogą powiększyć swoich gospodarstw. Opolski oddział Agencji Nieruchomości Rolnych wstrzymał sprzedaż 600 hektarów ziemi, które obiecał rolnikom, mimo że część tych gruntów leży odłogiem.
Największy głód ziemi jest we wsiach zamieszkanych przez mniejszość
niemiecką. Rolnicy mają pieniądze na zakup ziemi, ale mimo wielu rozmów z
Agencją nie udało im się kupić nawet kilku hektarów. Tymczasem kilka kilometrów
od Gogolina we wsi Siedlec znajduje się zaniedbane gospodarstwo dzierżawione od
Agencji. Ziemia leży odłogiem, a rada sołecka stara się o paru lat o kilka arów
ziemi. Chcemy pół hektara z Agencji pod boisko. I to już załatwiamy cztery
lata – żali się sołtys Siedlca Jacek Śledziona.
Na razie
agencja Nieruchomości Rolnych nie może zaspokoić głodu ziemi: – ...ponieważ
mamy zakaz na otwartą sprzedaż ziemi. Więcej ziemi będzie szło w dzierżawę,
powtórną dzierżawę – mówi Kornel Zieliński, dyrektor Agencji Nieruchomości
Rolnych w Opolu. Powodem jest też z brak rozporządzeń wykonawczych do ustawy o
ustroju rolnym.
Aby zaspokoić głód ziemi, potrzeba 4000
hektarów. Na razie nie będzie to możliwe. Ludzie dzierżawiący od agencji 200
tys. hektarów mają wieloletnie umowy i nie chcą pozbywać się
ziemi.