W 10 lat od wejścia Polski do UE na opolską wieś w ramach pieniędzy unijnych dzielonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Opolu trafiło 5,6 mld zł. Opolscy rolnicy dostali dopłaty bezpośrednie; zainwestowali w gospodarstwa i sprzęty.
Okazją do podsumowania tego, jak zmieniła się opolska wieś po wejściu Polski do UE, była konferencja "10 lat Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej w Polsce", zorganizowana we wtorek przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) w Opolu. Konferencja odbyła się w Opolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Łosiowie.
Z danych ARiMR wynika, że tylko w ramach dopłat bezpośrednich, czyli wypłacanych gospodarstwu do hektara, opolscy rolnicy dostali w tym czasie ok. 3,9 mld zł. W 2004 roku było to 237,5 mln zł, a w roku ubiegłym już ponad 480 mln zł. Agencja wyliczyła, że średnia łączna kwota płatności bezpośredniej na jednego rolnika w latach 2004-2011 wyniosła w woj. opolskim 101,5 tys. zł i należała do najwyższych w kraju.
Maciej Buczek z ARiMR w Opolu poinformował podczas konferencji, że największe gospodarstwo zgłoszone do takich dopłat miało powierzchnię ponad 11,2 tys. ha; a największa kwota wypłacona jednorazowo rolnikowi w ramach dopłat bezpośrednich wyniosła blisko 13,4 mln zł.
Poza dopłatami bezpośrednimi opolscy rolnicy mieli też do dyspozycji unijne wsparcie na inwestycje. Tylko w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 do końca marca wypłacono na Opolszczyźnie ponad 1,2 mld zł. Z pieniędzy tych korzystali nie tylko rolnicy, ale też np. rybacy czy samorządy z obszarów wiejskich.
Jolanta Bińczycka z ARiMR w Opolu wśród efektów realizowanej wspólnej polityki rolnej w woj. opolskim wymieniła np. unowocześnienie gospodarstw rolnych - dzięki zakupom maszyn i sprzętów rolniczych czy dzięki inwestycjom w gospodarstwach; utworzenie nowych miejsc pracy - np. dzięki pieniądzom przeznaczonym na tzw. różnicowanie działalności, czyli tworzenie dodatkowych, niezwiązanych z rolnictwem miejsc zatrudnienia na wsi. Unijne pieniądze podniosły też jakość życia na wsi, np. dzięki inwestycjom w kanalizację czy drogi. Pomogły również np. w odbudowywaniu zniszczonych przez klęski żywiołowe gospodarstw rolniczych i lasów.
Dyrektor opolskiego oddziału ARiMR Tomasz Białaszczyk podkreślał, że w minionym 10-leciu opolska wieś została mocno dokapitalizowana, a zmiany, jakie przyniosły unijne pieniądze, widać gołym okiem.
Jego zastępca Marek Wróbel dodał, że dużym zainteresowaniem cieszyły się środki, które można było przeznaczyć na modernizację gospodarstw. Zaznaczył też, że choć spadła liczba wniosków o dopłaty bezpośrednie składanych przez rolników - z ponad 30,5 tys. w 2004 roku do 27,6 tys. w roku ubiegłym - to powierzchnia upraw zgłaszanych do tych dopłat na Opolszczyźnie pozostała na stałym poziomie ok. 500 tys. ha, co świadczy o scalaniu gruntów.
Zmiany na opolskiej wsi dobrze oceniają sami rolnicy. Wiceprezes zrzeszenia producentów rolnych gminy Biała Piotr Hanusiak mówił PAP, że wieś zyskała przede wszystkim dopłaty bezpośrednie, które pozwalają zaplanować budżet rolnika na początku roku. "Dają nam pewność i spokój w gospodarowaniu, w razie czego pozwalają na przetrwanie. Okazało się też, że wbrew obawom nie spadły też ceny produktów rolnych" - mówił.
Prezes Izby Rolnej w Opolu Herbert Czaja podkreślił, że dzięki unijnym pieniądzom - modernizacji gospodarstw i doposażeniu w nowoczesne maszyny - rolnictwo stało się nowocześniejsze i bezpieczniejsze. Przyznał, że przed wejściem do UE oraz tuż po akcesji obawy wsi były spore.
"Wielu rolników nie korzystało na początku nawet z dopłat bezpośrednich, np. w obawie przed tym, że będą musieli te pieniądze zwracać" - tłumaczył PAP Czaja. Dodał, że musiały minąć 2-3 lata, by rolnicy przekonali się, że "unijne pieniądze są realne i łatwiej dzięki nim gospodarzyć". "Szybko nadrobiliśmy wieloletnie zaległości, dogoniliśmy Europę i bywa, że teraz to Zachód zazdrości nam wyposażenia gospodarstw" - mówił.
9045739
1