Dolnośląscy rolnicy mogliby już dawno inwestować w nowy sprzęt, ale wciąż czekają na unijne dotacje na modernizację gospodarstw rolnych i patrzą jak każdego dnia z powodu walutowej huśtawki drożeją kombajny i ciągniki. Tymczasem Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do tej pory nie podpisała umów z połową osób, które złożyły wnioski o dofinansowanie.
ARiMR tłumaczy, że przyczyną opóźnienia jest konieczność nanoszenia wielu poprawek na rolniczych wnioskach.
Rolnicy składali wnioski o dofinansowanie 9 listopada 2007 roku. Miały być najlepszym lekiem na kłopoty polskiego rolnictwa. Potem czekali na podpisanie umów i wypłaty. Oczekiwanie przeciągnęło się do roku. Rolnicy oczekiwali podpisania umów w kolejnych terminach. 9 marca był terminem ostatecznym. Do tej pory nie wszystkie umowy zostały podpisane. Na opóźnieniu tracą rolnicy. W czasie kryzysu maszyny dramatycznie podrożały.
Pan Janusz z Tłumaczowa tak jak i inni zaryzykował i za komercyjny kupił część sprzętu. Ciągnik zamówić musiał tańszy o jedna trzecią, bo na lepszy dopłaty by nie starczyło.
ARiMR tłumaczy, że przyczyną opóźnienia jest konieczność nanoszenia wielu poprawek na rolniczych wnioskach. Nie tłumaczy to jednak faktu, że wrocławski oddział z 250 niepodpisanymi umowami jest na przedostatnim miejscu w kraju.
Zrobimy wszystko, żeby nie trwało dłużej niż do końca kwietnia - mówi Piotr Góralski, zastępca dyrektora ARiMR we Wrocławiu.