Syndyk nieistniejących już zakładów mięsnych RESMIĘS w Rzeszowie podzielił pieniądze ze sprzedaży majątku upadłej firmy. Wiadomo już na pewno, że pieniędzy nie wystarczy dla prawie sześciuset dostawców, którym firma byłą winna ponad trzy miliony złotych. Nie wystarczy, bo najpierw trzeba było spłacić długi wobec Urzędu Skarbowego, ZUS-u i pracowników.
Tadeusz Skica przez ponad pięć walczył w sądzie o odzyskanie ponad pięciuset tysięcy złotych. Po tym jak RESMIĘS upadł, został bankrutem - jego majątek zlicytowano. Jan Małka z Jarosławia na współpracy z RESMIĘSEM stracił ponad 130 tysięcy złotych. Nie odzyskał ani złotówki. To tylko dwaj dostawcy RESMięsu. W sumie było ich kilkuset. Wszyscy czują się oszukani i nie chcą już do tego wracać. Mimo fatalnego stanu technicznego dawne hale produkcyjne i magazyny RESMIĘSU wraz z najcenniejszą, dużą działkę niemal w centrum Rzeszowa syndyk sprzedał za ponad 5,5 miliona złotych. To informacja nieoficjalna, bo cena to tajemnica handlowa. Podobnie jak nazwa spółki, która kupiła majątek dawnego RESMIĘSU.
Wiadomo jednak, że nowy właściciel ani myśli o otwarciu w Rzeszowie nowych zakładów mięsnych. Ma całkiem inne plany. Najważniejsze jest to aby działka przy ulicy Trembeckiego została uporządkowana. I aby w końcu udało się ostatecznie zlikwidować ciągle mogącą stanowić zagrożenie dla środowiska instalację chłodniczą dawnego RESMIĘSU.