Rolnicy oczekują od koncernów energetycznych odszkodowań za kłopoty jakie sprawiają im słupy stojące na polach. Słupy te zajmują miejsce i utrudniają prace polowe. By je ominąć (podczas oprysków, orki, zbiorów) rolnicy tracą czas na dodatkowe manewry maszynami. A usługi kosztują, paliwo też W pobliżu słupów nie da się nic zasiać ani dokładnie zniszczyć chwastów - co również powoduje straty.
Prawie każdy rolnik ma na polu słupy. Niektórzy po kilkanaście. I od lat za „użyczanie” swoich gruntów nie dostawali ani grosza. Ale teraz żądają rekompensat. Wielu wystąpiło na drogę sądową z firmami energetycznymi. To jednak zwykle walka z wiatrakami. Bo tylko kilku udało się uzyskać odszkodowanie.
Koncerny energetyczne nie mają ochoty na dobrowolne uznanie roszczeń rolników. Prawo energetyczne w tej kwestii nic nie mówi. Wiedzą też, że rolnikom trudno występować na drogę sądową w oparciu o prawo cywilne bo proces jest wprawdzie do wygrania, ale niestety trwa długo i wiele kosztuje (ekspertyza, adwokat, dokumentacja, dojazdy na rozprawy). Poza tym czas gra na korzyść firm energetycznych, które mogą się bronić instytucją zasiedzenia służebności nieruchomości (30 lat).
Świadomi tych problemów właściciele gruntów zaczynają grupowo walczyć o swoje. Żądają też szybkiej zmiany obowiązujących przepisów. W wielu krajach ten problem już rozwiązano, choć też było trudno. Np. w Niemczech uporano się z tym problemem dopiero po kilku latach. Ale tamtejsi rolnicy już otrzymują rekompensaty za udostępnienie swoich gruntów firmom energetycznym. Kiedy polski rząd i politycy będą skłonni przygotować podobne prawo korzystne dla naszych rolników?